Jak w kabarecie. Obrazki z życia PRL – Andrzej Klim

Kiedy skończyłam czytać biografię Ireny Kwiatkowskiej (recenzja), pomyślałam, że idealnym uzupełnieniem książki Romana Dziewońskiego będzie publikacja Andrzeja Klima Jak w kabarecie. Obrazki z życia PRL. Jeśli ktoś podobnie jak ja zbyt mocno zasugerował się jednym znaczeniem pierwszego członu tytułu i rzeczywiście oczekiwał publicystycznej monografii o peerelowskim kabarecie, może poczuć się nieco zawiedziony, gdyż ten temat to jeden z wielu tu poruszonych. Ja na pewno rozczarowana nie jestem, bo bardziej interesował mnie wielowymiarowy obraz PRL-u niż analiza jednego aspektu. Bowiem Andrzej Klim pisze tu nie tylko o aktorach i teatrze, ale też programach telewizyjnych, konkursach Miss Polski, zawodach sportowych i wielu innych działaniach stanowiących źródło rozrywki obywatela Polski Ludowej.

To co stanowi niewątpliwie największą zaletę książki to lekkość pióra Andrzeja Klima, która sprawia, że sama lektura Jak w kabarecie… staje się przyjemną rozrywką. Ponadto ta książka to kopalnia anegdot, które z pewnością po dziś dzień są przytaczane w środowiskach artystycznych. Kilka z nich zaznaczyłam, aby Wam je przytoczyć, jednak stwierdziłam, że nie będę tu zasypywać cytatami, wybrałam jeden, który najcelniej oddaje absurdalny charakter działalności cenzury, która we wszystkim doszukiwała się drugiego dna. Jest to cytat zapożyczony z książki Jerzego Skoczylasa Elita i Studio 202:

„W jednym ze skeczy akcja toczyła się w zoo, a Tym mówił do Turka: >>Zobacz, stary, jaką ta małpa ma czerwoną dupę<<. Cenzura zaingerowała i skreśliła słowo >>czerwoną<<. Byliśmy świadkami dyskusji autora, czyli Staszka Tyma, z panią cenzor, która przyszła na przedpremierowy pokaz.
– Czy Pani była kiedyś w zoo? – spytał Tym.
– Byłam.
– Jaką małpa ma dupę?
– Nooo… czerwoną.
– Więc o co chodzi? – zagrzmiał Staszek.
– O to, że mamy wytyczne, aby nie pozwalać na żadną satyrę z czerwonych – broniła się cenzorka.
– Więc pani chce, żebym poszedł do zoo i przemalował małpom dupy? – logicznie ripostował Tym.
– Ja nie chcę, żeby pan przemalowywał, tylko żeby pan nie mówił, że mają czerwone.
– Ale one mają czerwone dupy! – ryknął Staszek.”

 

Z tej książki poczytamy też o Krzysztofie Pendereckim, który nie był w stanie dotrzeć punktualnie na swój koncert, ponieważ jakiś zakonnik zamknął go w celi. I o Zofii Batyckiej, Miss Polonii, która nie chciała przekazać korony swojej następczyni, ponieważ uznała, że jest nadal najpiękniejsza i tytuł powinna mieć dożywotnio. I o sportowcach, którzy oficjalnie byli zatrudnieni w kopalniach, ale w praktyce nigdy w niej nie byli, bo przygotowywali się do zawodów. Jak co niektórzy mieli szczęście, to chociaż zobaczyli komin, który do niej należał. Urzekła mnie też biografia Józefa Cyrankiewicza, który od dziecka podświadomie przygotowywał się do swojej przyszłej roli premiera poprzez przemawianie do uprzednio ustawionych w rzędzie garnków. Panowała w nich pewna hierarchia, garnki mogły awansować lub zostać zdegradowane do dalszego rzędu.

Wbrew moim drobnym obawom, tu nie został zaprezentowany obraz tylko najwyższych sfer towarzyskich, które z wszelaki rozrywek mogły korzystać bez liku. Andrzej Klim przedstawia ludzi, którzy produkowali jakąś formę rozrywki dla ludu, ale ich sytuacja wcale nie była wiele lepsza od tej, z którą zmagali się przeciętni obywatele. Oczywiście, pewne ułatwienie w zmaganiu się z niedoborem różnych dóbr pomagały znajomości, których artyści i sportowcy z racji swojej pozycji zawodowej mieli więcej. Jednak ci bardziej zmagali się z innymi urokami socjalistycznej władzy. Artyści walczyli z cenzurą , a sportowcy musieli spełniać spore oczekiwania ze strony władzy. Andrzej Klim pisał, że kiedy polscy zawodnicy wygrywali zawody z ZSRR, niezadowolona Moskwa uniemożliwiała transmisję telewizyjną z rozdania medali.

Jak w kabarecie. Obrazki z życia PRL mogę polecić głównie dlatego, że jest naprawdę fajnie i lekko napisana, co sprawia, że książkę dobrze się czyta, a przy tym równocześnie odsłania przed czytelnikiem tę mniej znaną, zakulisową stronę PRL-u.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *