Tektonika uczuć

  Autor: Eric- Emmanuel Schmitt

Dalej zaczytuję się w Schmittowskich dziełach. Tym razem coś na pozór dramatu, a la Romeo i Julia, tylko, że tą miłością to nic pewnego. Znowu jakaś naiwna baba, która straszy faceta, a potem ma żal. A tak na poważnie, to przesłanie ta książka ma. Dotyczy uczuć takich jak miłość i nienawiść. Ale czy miłość jest uczuciem? Jeśli tak, to przemija. Jeśli jest czymś więcej, faktem, nieprzedmiotem, trudno określić czym- jest stała. Jak to napisał św. Paweł w liście do Koryntian. Wspomniałam na początku o dramacie, ale dla czytelników to komedia. Dramat też, bo dramatyczna jest ludzka głupota, ale biorąc te zdarzenia na poważnie, to komedia. Wiem, wiem, komplikuje i sama mam od tego mętlik w głowie. Ale zrozumieć Schmitta to trudna rzecz. Może nie tyle trudna, bo niby czytając wiemy o czym, ale wytłumaczyć i udowodnić, że rozumiemy to już gorzej. Tak wracając do książki tytuł mówi sam za siebie, czego można się spodziewać. Mnie powiedzmy ubawiło i trochę czytałam z pobłażliwością, ale tak to bywa z takimi utworami.

Opis:

Richard i Diane są w sobie szaleńczo zakochani i wkrótce zamierzają się pobrać. Chociaż… może nie tak szaleńczo, jak się wydaje. A z tym ślubem to też nic pewnego… Tak naprawdę, to myślą o rozstaniu. Czego oni właściwie chcą?
Błyskotliwy dramat Schmitta, pełen ciągłego napięcia między dwojgiem bohaterów, to laboratoryjna analiza mechanizmów manipulacji. Wśród intryg i podchodów, aluzji i podtekstów Schmitt kolejny raz pokazuje, że najsilniejszych uczuć nie można od siebie odróżnić i wszyscy nosimy maski. Bo miłość to nieustająca gra.

____________________________

http://www.znak.com.pl/

1 thought on “Tektonika uczuć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *