Reżyseria: Michael Lehmann
Milly (Mandy Moore) nie ma szczęścia w związkach, jej starsze siostry po wychodziły za mąż, a ona ciągle sama. Matka (Diane Keaton) jest strasznie tym faktem zaniepokojna i nie chce by jej córka skończyła tak sama jak ona. Co chwilę usiłuję ją z kimś swatać, aż w końcu wpada na pomysł, by umówić się sama przez z jakimiś facetami i odpowiedniego umówić z jej córką. Milly niczego nie świadoma poznaje w tym samym czasie dwóch facetów, jednego wybranego przez mamę, drugi, który sam się napatoczył. Nie wie, którego ma wybrać.
Lubię filmy z Mandy Moore, może Szkoła uczuć najmniej przypadła mi do gustu, bardziej wolę Uwierz w miłość. Ten film też jest całkiem, całkiem. Oczywiście oryginalny tytuł brzmi nieco inaczej niż przetłumaczony, ale ogólny sens ma podobny, choć w filmie ten zwrot jest przetłumaczony właściwie, więc w końcu tytułowy zwrot w filmie nie pojawia się ani razu. Mandy Moore jak dobrze wiemy, jest nie tylko aktorką, ale głównie piosenkarką. Lubię jej piosenki, wczoraj sobie o nich przypomniałam. Dlatego, w filmach zawsze znajdzie się jakaś scena, w której śpiewa.
W tej komedii problemem jest nie tylko brak partnera, ale relacje z matką, która wtrąca się w życie osobiste córki. Podobnie jak Milly nie zniosłabym tego i się zastanawiałam czy moja mama byłaby do tego zdolna. Najpierw myślałam, że nie, ale sobie coś przypomniałam, jak co chwilę wybiera jakiś przystojnych chłopców i wypytawała się o nich, przez co miałam z nimi się bliżej zapoznać. Ale do umawiania się z kandydatami, to jednak nie była by zdolna. Przynajmniej mam taką nadzieję ;P. W głównej mierze to nasza bohaterka tak postępowała, bo sama miała nieudany związek za sobą i w końcu została sama z trzema córkami. W ogóle jestem pod wrażeniem jak bliskie relacje mają córki z matką. Jakoś siebie nie widzę, żebym miała opowiadać mamie o swoich wrażeniach łóżkowych z partnerami. Nie wiem, może wówczas będę miała taką potrzebę, trudno mi dziś w to uwierzyć.
Może zabawnością komedia nie grzeszy, ale były śmieszne momenty z pewnym pacjentem. Bardzo podobały mi się torty. Takie kreatywne… ;-). Jeśli chodzi o romantyczność, to zakończenie jest jak najbardziej romantyczne. Dobry seansik z tym filmem.
A ja wręcz przeciwnie nie lubię filmów z Mandy Moore, ponieważ w większości są to komedie wyzbyte najmniejszego sensu. Jeszcze chciałam sprostować jedną rzecz z mojej recenzji o Harrym, nie chodzi mi o to, że źle Rowling wymyśliła, że Harry zwiąże się z Ginny. Myślę, że właśnie bardzo dobrze zrobiła, bo gdyby złączyła Harrego z Harmioną uczyniła by ze swojej powieści romansidło. Po prosty scena z pocałunkiem była pozbawiona jakichkolwiek emocji i uczuć. Tylko o to mi chodzi. Fajnie, że wrzesień będzie z filmami biograficznymi, bo bardzo takie lubię. Pozdrawiam serdecznie ;] http://www.lola-king.blog.onet.pl
fajny film. Podobał mi się i to nawet bardzo. Takie historie rzadko się zdarzają. oczywiście już nie pamiętam motywu tego filmu, ale wiem,że z tą matką coś było. Ciekawe było to że w ogóle szukała chłopaka dla swojej córki. Bardzo miłe z jej strony 😛 Uwielbiam Diane Keaton, tak samo zresztą lubię Mandy Moore. Idealna z nich para na ekranie 🙂