Reżyseria: Sami Raimi
Christine Browna (Alison Lohman) pracuje w banku. Pewnego dnia jej klientką jest stara cyganka, która w odwecie za nie przedłużenie odroczenia za spłacenie długów rzuca na nią klątwę, która sprawia, że życie Christine staje się koszmarem.
Od samego początku filmu, nim pojawiły się napisy początkowe właściwe, miałam wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś parodią horrorów. Potem może już przekonałam się, że to nie parodia, że horrory są o tyle fajnym gatunkiem, że można się przestraszyć, zwymiotować i pośmiać się. Właściwie w tym filmie wiele sytuacji bardziej mnie śmieszyło niż straszyło, i jeszcze częściej było obrzydliwie. Komiczne były sytuacje, kiedy bohaterka sama sprawiała sobie spotkanie z upiorną babą. Dla mnie to było chore, zamiast uciekać gdzie się tylko da, to Christine zaglądała pod samochód szukając potwora. Zresztą zachowanie tej cyganki oprócz tego, że w 99% było obrzydliwe to jej sposoby na załatwienie czy przynajmniej postraszenie ofiary były bez pomyślunku i przez to absurdalne są wywoływało śmiech na przemian z „fuj!” na sali.
Aktorka była beznadziejna, kompletnie nieprzekonywająca, właściwie trudno było określić usposobienie Christine. Zresztą Justin Long, pomimo, że postać, którą grał w miarę polubiłam, o ile jego gra też pozostawia wiele do życzenia. W horrorze nie wystarczy wrzeszczeć, panikować i uciekać. Tu również potrzeba charakteru.
No więc ogólnie niezbyt to udana produkcja, w gronie przyjaciół można sobie pokpić z postaci i sytuacji, ale nic więcej.
Ocena: 5,5/10
Ja mniej więcej tak samo oceniam ten film. Nie przepadam za tego typu produkcjami. Pozdrawiam. http://swiat-tworzony-filmem.blogspot.com/
Film był dość straszny…