Reżyseria: Jacek Głomb
W 1968 roku podczas inwzazji – zdaniem niektórych przyjaznej interwencji- wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację ginie polski czołg o wdzięcznej nazwie „Biedroneczka”. Czterej pancerni gubią drogą i zamiast do Pragi wjeżdżają do czeskiej gospody. Czesi nie kryją wrogiego nastawienia, jednak Polacy próbują zjednać sobie gospodarzy i poderwać tamtejsze piękności.
Część wydarzeń jest oparta na faktach, a właściwie tylko sam początek, dalsze perypetie naszych pancernych poprowadzone zostały w kierunku zabawnych sytuacji. Jest to komedia polsko-czeska, ponieważ w oryginale mamy oba języki i z dwóch narodowości mamy tu aktorów. Polską obsadę reprezentują Tomasz Kot, Maciej Stuhr, Zbigniew Zamachowski, Przemysław Bluszcz, Maciej Nawrocki, Bogdan Grzeszczak i Joanna Gonschorek. Czeska elita składa się z Jiri Menzel, Monika Zoubkova, Martin Huba, Bolek Polivka, Jan Budar, Rudolf Hrosinsky, Martha Issova, Eva Holubowa i inni. Świetnie się współgrali, a wszelkie bariery językowe służyły dobremu humorowi, tak jak wiele sytuacji. Naprawdę uśmiałam się wielokrotnie. Dobry scenariusz, jedynie wątek z porucznikiem Janurem mało wnosi do ogólnej fabuły, tzn. na początku był zabawny, a potem jakiś taki średni się zrobił. Natomiast bardzo podobały mi się relacje pomiędzy panią majorową i jej mężem z nogą w gipsie, choć początkowo nie mogłam się do nich przekonać.
Szczerze zabawny film, który wysyła różne aluzję w kierunku serialu Czterej Pancerni i pies, z znakomitą plejadą aktorów rodowitych i sąsiedzkich. Bardzo dobra i przede wszystkim solidna produkcja.
Ocena: 7,5/10