Szukając atrakcyjnej gry na podróż środkami komunikacji, a zarazem takiej, która dobrze sprawdzała się w rozgrywce dwuosobowej, przypomniało mi się o serii Czarne historie. Polecano ją jako znakomitą propozycję na imprezy. Zainteresowałam się nią, dopiero podczas jednej konferencji, kiedy rozmawiając o grach jako adaptacjach innych tekstów kultury, ktoś powiedział, że Czarne historie oparte na opowiadaniach Poego są przykładem gry, w której znajomość pierwowzoru jest niewskazana. Niestety w sklepie gra była niedostępna, ale trafiłam na coś, co wydawało mi się być utrzymane w podobnym klimacie.
Takie życie to cykl gier, które składają się z kilkudziesięciu kart z różnymi dziwnymi i zagadkowymi historiami. Obecnie na rynku dostępne są cztery wersje gry: ciekawostki, detektywi, tajemnice i niezwykłe przypadki. Atrakcyjności dodaje fakt, że część opowieści wydarzyło się naprawdę. Zadaniem uczestników jest zadawanie pytań mediatorowi, które mają pomóc w dojściu do sedna historii, czyli wyjaśnieniu, w jakich okolicznościach czy w jaki sposób mogło dojść do opisanego zdarzenia. Są trzy poziomy trudności, które są odpowiednio wyżej punktowane. Gracze mogą otrzymywać punkty także za zadawanie odpowiednich pytań, czyli takich, które znajdują się na karcie, a także tracić za każde inne – to jest opcjonalny, rywalizacyjny wariant gry, sprawdzający się raczej w większym gronie.
Przyznam się, że jestem mocno rozczarowana tą grą. Jest to owszem ciekawa propozycja na urozmaicenie podróży (bardziej niż na imprezy, bo gra wymaga skupienia, o co w większym i zwykle głośniejszym gronie jest trudno), jednak jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia, po trzech dniach w walizce, w osobnej przegródce pudełko się rozwaliło. Poza tym jestem zawiedziona samą grą. Historie są ciekawe, gra wymaga umiejętności logicznego i niekonwencjonalnego myślenia. Odpowiedzi bywają nieraz proste, ale czasami nasze myślenie ogranicza się do jednego tropu i bardzo trudno przestawić się na coś innego, co uniemożliwia nam dojście do prawdy.
Zasadniczy problem z tą grą jest taki, że jest nieintuicyjna. Po przeczytaniu historii nie wiemy, co właściwie mamy zgadywać, w czym tkwi zagadka. Dopiero osoba czytająca opowieść, sprawdza, jakie jest jej clue i naprowadza zgadujących na odpowiedni trop. Nie rzadko okazuje się, że rozwiązanie zaskakuje samą prowadzącą i wydaje się zupełnie odległe od historii. Teoretycznie umiejętne zadawanie pytań ma ułatwić zgadujących do rozwiązania historii, w praktyce trudno domyślić się, jakie pytania należy zadawać. I gwoli wyjaśnienia, nie narzekam na grę, dlatego że jest trudna. To byłaby jej zaleta, gdyby gracz miałby szansę samemu dojść do sedna historii, wiedziałby, co w tej historii jest nietypowego. Na końcu niektórych opowieści pojawia się pytanie i to ma sens, bo wiemy, co jest przedmiotem naszego umysłowego śledztwa. Jedno jest pewne, rozwiązanie jest inne niż to sugerowane na ilustracji.
Kolejną wadą gry jest jej jednorazowość, gdy poznamy rozwiązania wszystkich historii (na szczęście tak szybko to nie następuje), to nawet w innym gronie znajomych możemy jedynie pełnić funkcję narratora. Albo pozostaje nam wówczas zaopatrzyć się w kolejne pudełko Takiego życia…
Być może w pewnym gronie towarzyskim ta gra może sprawić dużo frajdy, znajomi zaskoczą nas swoimi nietypowymi pomysłami… Ale mnie nie przyniosła takiej satysfakcji, jakiej oczekiwałam.