O godzinę za długo. Nuri Bilge Ceylan „Dzika grusza”

To był niewątpliwie długi film. Odnosi się wrażenie, że zbyt długi, by wyrazić to, co reżyser chciał pokazać widzom. Ale czy na pewno? Główny bohater filmu, absolwent pedagogiki Sinan, wraca do rodzinnego domu w Çan, położonego w północno-zachodniej Turcji. Wykształcony, obyty z realiami dużego miasta patrzy z niechęcią i pobłażaniem na społeczność prowincji, z której pochodzi. Wiecznie wycofany, czasami złośliwy, skory do utarczek słownych, za wszelką cenę chce się zrealizować jako pisarz. Wreszcie udaje mu się wydać swoją książkę, lecz ona spotyka się z bardzo słabym zainteresowaniem . Z biegiem czasu zaczyna rozumieć, iż ojcem hazardzistą, którym gardził, łączy go znacznie więcej niż mu się dotąd wydawało.

Co reżyser chciał pokazać widzowi przez 188 minut filmu? Jeśli miał być to marazm związany z odnalezieniem się głównego bohatera w nowych realiach to niewątpliwie mu się udało. Jest to smutna historia człowieka o dużych ambicjach nierozumiejącego otaczającej go rzeczywistości i potrzebującego dużo czasu, aby dojrzeć do sytuacji. Być może po części dotyczy to wielu z nas, którzy po skończeniu studiów powrócili do swych małych ojczyzn, rządzących się zupełnie innymi prawami niż sale dysput studenckich w środowisku akademickim. Napompowani wiedzą i ideałami stykamy się z nową nieznaną codziennością bycia dorosłym, która jest dla nas trudna do zaakceptowania. Mamy silę i impet, ale nikt dookoła nie chce nam dać szansy. To nie miejsce do realizacji marzeń, czego do końca nie rozumiemy. Wdziera się codzienność różnic teorii i praktyki życia, frustracja nieosiągalności naszych życiowych planów. Bo w sumie ilu z nas robi w życiu to, o czym wcześniej marzyło, ilu nam starczyło sił i energii, wiedzy, samozaparcia czy też talentu, by móc zrealizować swe plany o wymarzonej pracy po studiach? Ilu z nas się zrealizowało i ile zajęło to czasu?

Te 188 minut marazmu, dosyć trudne do przebycia przez potencjalnego widza, jest przedstawieniem problemu „samonierealizacji” głównego bohatera. Długie, bo często długi jest okres otrząśnięcia, smutne, bo smutne jest zderzenie z murami rzeczywistości, nudne, bo przytłacza nas codzienność, która wygląda inaczej, niż chcielibyśmy. Nawet pogoda w filmie jest odpowiednio dobrana. Jest często ponura jakby stanowiła odbicie sytuacji bohatera. Frustracja rodzi złość, rodzi agresję a później rezygnację i pogodzenie się z rzeczywistością. Te cechy możemy właśnie ujrzeć u głównego bohatera. Po seansie, jakby zarażeni, wychodzimy sfrustrowani i wracamy do naszej codzienności. Niektórzy nie dotrwają jednak do końca.

Ocena: 5/10

 

1 thought on “O godzinę za długo. Nuri Bilge Ceylan „Dzika grusza”

  1. Pingback: Filmowy 2018 |

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *