Autor: Stieg Larsson
Światowy bestseller, który ostatnio dominuje w blogowych recenzjach oraz czytelniczych planach i doświadczeniach. Przyznam się, że długo byłam odporna na tę powieść, stwierdziłam, że to nie w moim guście, nie ta tematyka, pomimo, iż do końca nie wiedziałam o czym jest. Potem powstał film, do którego mnie również nie ciągnęło. Dopiero kiedy Dorota Wellman w swoim programie „Czytam, bo lubię” poświęciła odcinek tej książce, gorąco ją polecając, stwierdziłam, że przeczytać trzeba, wszyscy wokół o niej trąbią, a ja nie mam co o niej powiedzieć, bo nie czytałam. Więc to nadrobiłam po paru miesiącach próby zdobywania książki.
Z wielkim entuzjazmem wzięłam się za czytanie i zwątpiłam, czy na pewno i mnie książka zachwyci. Czekałam w tej niepewności do setnej strony, kiedy wydarzyło się coś, co naprowadziło mnie na główny wątek książki, który jest bardzo intrygujący i wciągający.
Mikael wraz z Eriką są właścicielami czasopisma „Millenium”. Mikael po opublikowaniu artykułu o Wennerstromie został skazany za zniesławienie. Redaktor wycofuje się z gazety i jedzie na północ, gdzie dostaje zlecenie od Henrika Vangera, żeby napisał Kronikę rodziny Vangerów. Pisząc książkę ma również za zadanie przyjrzeć się zaginięciu Harriet Vanger i odkryć kto ją zamordował. Po jakimś czasie przyłącza się do niego Lisbeth Salander, młoda hackerka, która swoimi zdolnościami pomoże odkryć prawdę, która jest znacznie straszniejsza niż oczekiwali.
Środek książki przeczytałam za dwoma tchami (bo niestety musiałam przerwać lekturę z powodu obowiązków). Znowu koniec książki nie był tak znakomity, jak główny wątek. Śmiem stwierdzić, że 100 stron z całej książki można spokojnie zredukować, bo niepotrzebnie przedłużają wstęp i zakończenie. Nie zauważyłam tu nużącyh opisów, w ogóle samych opisów jest nie wiele, więc zarzut pod względem jest niesłuszny. Podobnie ktoś zarzucił wulgarność powieści, czego też mogę dostrzec, może pojedyncze niecenzuralne słowa się pojawiają, ale bardzo rzadko, zdecydowanie za mało, by można było zarzucić Larssonowi wulgarny język. Niektóre nawiązania, zwłaszcza te do Biblii bardzo skojarzyły mi się z książkami Dana Browna, mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o schemat intrygi, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet są szwedzką wersją Kodu da Vinci. Szkoda, że niektóre informacje odnośnie stosunków różnych religii do apokryfów daleko mają się od rzeczywistości. Patrząc na poglądy życiowe autora, nie dziwię się obecności tych błędów, gdyż najwyraźniej pisał o tym na ślepo, bez zorientowania się w temacie, który poruszył.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z pasjonującej, a przede wszystkim zaskakującej lektury, jaką zaoferował szwedzki pisarz. Z chęcią sięgnę po następne tomy. Mogę śmiało polecić wątpiącym ;-).
Ocena: 5,5/6
Dla mnie książka była po prostu dobra:) http://coraz-blizej.blogspot.com/
Czekałam na tą recenzję, ponieważ zastanawiałam się nad jej kupnem. W bibliotekach jeszcze nie spotkałam więc będę musiała wyruszyć do empiku. Dziękuję i pozdrawiam 😉 Życzę również szczęśliwego nowego roku. http://www.only-reviews,blog.onet.pl
Nie mam szczęścia do tej serii bo w bibliotece jest ciągle w obiegu 🙁 Na Larssona mam chrapkę już od dawna, będę polować na niego do upadłego. Udanego Sylwestra 😀
Jeżeli o wulgarność chodzi myślę, że bardziej była tu mowa o sytuacjach. Wszak wulgarność to nie tylko brzydkie słowa, ale też zachowania, czy wygląd.Natomiast we wstępie do samej recenzji wykazujesz pewną niekonsekwencję – długo opierałaś się przed tą pozycją, mimo szumu wokół niej i nagle stwierdziłaś, że skoro taki szum jest to wypadałoby po nią sięgnąć. Wiem, że nie o wstęp w recenzji chodzi, ale brakuje mi zdania, dwóch do pełni szczęścia i dowiedzenia się, co też Wellman mówiła o tej książce. ;)Pozdrawiamhttp://wielblad-hassana.blogspot.com/
Ale nawet w zachowaniach bohaterów nie przejawiała się wulgarność.
No tak. Mordowanie kobiet przez trzymanie ich głowy w ognisku i niemal bezpośrednie opisanie tego, takoż zemsta Lisbeth na Bjurmanie wcale nie są wulgarne. ;P
Raczej brutalne, niż wulgarne.
Mistrzostwo warsztatu.Ta książka ma wszystko co powinna mieć dobra książka.Gładko tocząca się akcja.Temat ciekawy.Larsson z łatwością wiąże jeden watek z drugim.Na pozór różne sytuacje wiążą się w jedną logiczną całość.