Kod Lucyfera

  Autor: Charles Brokaw

Napiszę trochę na szybcika, by zaległości nie robić, bo mam więcej czasu na czytanie niż pisanie. A trochę spokoju będę miała dopiero w niedzielę.

Kod Lucyfera jest kolejną częścią sensacyjnych przygód Thomasa Lourdsa, który jest specjalistą od języków. Tym razem zaraz po wylądowaniu w Stambule zostaje porwany przez młodą i atrakcyjną kobietę, która pracuje dla ludzi, którzy potrzebują tłumaczenia tajemniczej kartki  o treści w nieznanym nikomu języku. Ona naprowadza na zwój, który od wieków jest skrywany przez tajne bractwo. W ten sposób Thomas trafia do podziemii, gdzie znajduje zwój, którego autor ostrzega przed Lucyferem pragnącym zawładnąć nad światem. Prawda bywa jeszcze bardziej zaskakująca niż komukolwiek może się wydawać…

Zauważyłam już pewien schemat, który pojawia się w thrillerach Brokawa. Książki od samego początku są dynamiczne. Nie ma chwili na oswojenie się z bohaterem, kiedy ten zaraz wpada w solidne tarapaty, z których ledwo uchodzi z życiem. Przeciwników mamy nie tylko jedną grupę, ale kilka. Nie wiadomo komu ufać, kto ma najczystsze intencje. Kiedy można stworzyć największą sensację, jeśli jest w nią wmieszany Kościół i odkrywane są różne tajne bractwa żyjące w większej bądź mniejszej zgodzie z Stolicą Apostolską. Tak jest i tutaj, mamy Bractwo Ostatniego Zwoju Jana, członkowie chronią tę relikwię, choć mało kto ją widział i zna treść tego Zwoju. Thomas Lourds długo męczy się nad rozszyfrowaniem jego treści, ale w końcu to osiąga. Jak pisałam treść i prawda o Lucyferze jest zaskakująca, a wydarzenia mające miejsce u wiceprezydenta przybierają formę zjawisk niewyjaśnionych naukowo.

W sumie nie mam dużo do zarzucenia tej książce, bo stanowiła ona dla mnie przyjemną lekturę. Natomiast wolałabym, gdyby było w powieści więcej historii, zagadek, poszukiwań niż akcji, strzelaniny. Ponadto poza wyżej wymienioną sceną u wiceprezydenta, którą można porównać do finału Aniołów i Demonów Dana Browna, wydała mi się mało prawdopodobna jeszcze jedna rzecz. Chodzi mi o kontakt Cleeny z Sevem. Mieli oni łączność nawet wtedy, kiedy dziewczyna znajdowała się głęboko w poddziemiach. Dostęp i włamanie do wszystkich kamer jest możliwe dla dobrych hakerów. Ale nie wierzę, by mieli taki rewelacyjny sprzęt, by Sev mógł nawiązać kontakt z Cleeną, kiedy ona przeciskała się przez niskie tunele pod Haghią Sophią.

Dla fanów wszelakich sensacyjnych „Kodów”.

Ocena: 4,5/6

2 thoughts on “Kod Lucyfera

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *