Po komfortowej nocy w hotelu Stare Kino i szybkim śniadaniu przyszła pora na kontynuację naszej objazdowej wycieczki. Punktem pierwszym drugiego dnia był Piotrków Trybunalski, który zaraz po Łodzi ma na koncie najwięcej filmów. Nic w tym dziwnego, bo jest to bardzo ładne i klimatyczne miasteczko z zachowaną zabytkową architekturą (choć tej będzie coraz mniej biorąc pod uwagę to, ile jeszcze kamienic zostanie wyburzonych podczas ujęć do filmów wojennych ;-)). Piotrków jest chyba pierwszym miastem w Polsce, które posiada swój własny szlak filmowy prowadzący po plenerów ok. 20 filmów. W kilku miejscach pojawiły się tabliczki informujące o tym, jaki film był tutaj kręcony. Jest również jednym z niewielu miast, które doczekały się książkowego przewodnika filmowego.
Najwięcej kręcono w obrębie rynku, w tym jeden zagraniczny z Robinem Williamsem Jakub kłamca (z jego wizytą wiąże się kilka anegdotek, o których opowiedziała nam przewodniczka, m.in. jej koleżanka raz chciała ochrzanić gościa, o którego się potknęła, po czym się obróciła, a za nią stał pełen skruchy Robin Williams). W sąsiednich uliczkach kręcono Uprowadzenie Agaty, 1920. Bitwa Warszawska, Vabank, W ciemności, Ewa chce spać, a także w inne miejsca grały w Panu Tadeuszu, cerkiew zagrała w Biesach w reż. A. Wajdy, natomiast wokół piotrkowskiego dworca kolejowego pojawiły się podejrzenia, że to tu Wokulski rzucił się pod pociąg, jednak inne źródła temu zaprzeczają.
Z Piotrkowa udaliśmy się do klasztoru w Sulejowie, który słusznie kojarzył mi się z Panem Samochodzikiem, bo część Testament Jędrzeja rozgrywała się właśnie tutaj. Mówię oczywiście o książce, nie adaptacji filmowej, które ta część się nie doczekała. W Sulejowie robiono zdjęcia do Potopu i jednego z lepszych współczesnych polskich filmów Południe-Północ. Tu ze zdziwieniem dowiedziałam się, że w filmie tym zagrał Robert Więckiewicz i to w pięciu różnych rolach. Zagrał tak dobrze, że w ogóle go nie poznałam.
Następnie pojechaliśmy do Wolborza zobaczyć pałac, który zagrał w Rzeczpospolitej babskiej, natomiast w okolicach miasta robione były zdjęcia do Pana Wołodyjowskiego. Wybór tego miejsca był związany z pobliską stadniną koni, które wykorzystywano do filmów z scenami batalistycznymi. Konie również odwiedziliśmy, choć przyznam szczerze, że mam trochę mieszane uczucia, widok tylu koni w klatkach, mimo zapewnień opiekuna, że one tylko w nocy i przez część dnia w nich siedzą, a tak to są wypuszczane, nie napawał mnie pozytywnym nastawieniem, co do tego, jak te konie są traktowane. Choć przyznaję, że w takich miejscach często nie bywam i się nie znam, być może tak to się odbywa.
Kolejny punktem programu była wizyta w Poświętnem, miasteczku, które głównie kojarzy się z planem filmowym do komedii Jak rozpętałem II wojnę światową, której główny bohater Franek Dolas w drodze na front wschodni, wyskakuje z samolotu i ląduje na drzewie przy klasztorze. Ponadto Poświętne było plenerem do Katynia oraz Czterech pancernych i psa.
Na koniec podjechaliśmy do średniowiecznego kościółka św. Idziego w Inowłodzu. Trzeba przyznać, że to miejsce robi wrażenie, bo stanowi wzór romańskiej budowli z małymi wysoko umieszczonymi otworami na okna oraz grubym murem osadzonej na wzgórzu, na którym obecnie znajduje się cmentarz. W tym kościele nie są odprawiane regularne msze święte, zazwyczaj pełni funkcję kapliczki cmentarnej, a nierzadko tez wiele par wybiera sobie to miejsce na ślub. W Inowłodzu kręcono m.in. Czterech pancernych i psa i Popioły.
W drodze powrotnej udało nam się, już z okien autobusu, zobaczyć dom Jana Jakuba Kolskiego, który zaskakuje lokalizacją, bo mieści tuż przy częste przejeżdżanym rondzie. Ale podejrzewam, że dom powstał znacznie wcześniej niż ta droga.
I na tym skończyliśmy wyjazd studyjny po filmowym szlaku województwa łódzkiego. Chętnych do odbycia podobnej podróży zachęcam do sięgnięcia po Przewodnik filmowy po województwie łódzkim Macieja Kronenberga, który był organizatorem i przewodnikiem naszej wycieczki.
PS. Niestety serwer blogowy ma niedużą pojemność na zdjęcia, dlatego w tym wpisie musiałam ich ilość mocno ograniczyć.