Odkąd poznałam znaczenie pojęcia gender i dowiedziałam, czemu służą studia genderowe, zaczęłam coraz bardziej nimi się interesować. Przy tym bardzo liczyłam na to, że w najbliższym roku akademickim tę dziedzinę badań kulturowych, tak popularnych w ostatnim czasie, będę mogła pogłębić w wielu aspektach. Niestety patrząc na ostatnią aktualizację programu, raczej mi się to nie uda. Pozostaje mi zatem podjęcie studiów w tym kierunku we własnym zakresie i już od dłuższego czasu przeglądam literaturę pod tym kątem.
Książka Magdaleny Goik, której wydanie na papierze kredowym, wzbogacone licznymi zdjęciami i ilustracjami zachęca samo w sobie do sięgnięcia, zainteresowała mnie przede wszystkim z powodu członu tytułu „w literaturze”. A genderowe ujęcie postaci literackich byłoby połączeniem idealnym – dla mnie. Nie jestem jedyną osobą, która odczuwa drobne rozczarowanie z tym, co zastał w środku. I tu nie chodzi o jakość merytoryczną, bo trzeba przyznać, że artykuły są fachowo dopracowane. Szeroka bibliografia w przypisach świadczy o tym, że autorka podeszła do pracy profesjonalnie i z dużym zaangażowaniem. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie konsekwentnie prowadzony layout, dzięki czemu książka była nie tylko przejrzysta, ale czytelnik po przeczytaniu kilku rozdziałów wiedział, czego może spodziewać się na następnej stronie.
Rozczarowanie wynika z doboru portretów kobiet, które czasem z literaturą nie miały nic wspólnego. Dla mnie kobiety w literaturze to postacie literackie, biblijne i mitologiczne (te dwa ostatnie to też jakby nie patrzeć postacie literackie). Można było przymknąć oko na niektóre postacie historyczne, gdyż potem oni są bohaterami np. w dramatach Szekspira, do których Magdalena Goik często nawiązywała. Rozczarowały mnie też portrety pisarek, ale to wynika z innego rozumienia tytułu, w gruncie rzeczy autorki książek to też kobiety osadzone w literaturze, tylko od strony twórcy. Podobnie w dziale poświęconym kobiecie, jako matce. Jest przecież tyle portretów matek w literaturze, a autorka skupiła się głównie na matkach poetów. Natomiast obecność świętych, władczyń, wojowniczek i innych kobiet, które z literaturą miały tyle wspólnego, że napisały dziennik lub wspomnienia (a czasem nawet i tego nie było), była według mnie nie na miejscu.
Tytuł nie oddaje właściwie zawartości książki. Mimo to jest to publikacja warta przeczytania, przeznaczona nie tylko dla osób zainteresowanych rolą kobiet w społeczeństwie i ich postrzeganiu na przestrzeni wieków. To książka inspirująca do poznania nowych tytułów, autorek, a także przybliżająca czytelnikom wiele postaci nie tylko literackich, ale też społecznych, świętych i historycznych.
Ocena: 4,5/6
Inspiracja: sięgnąć po Wielkiego Gatsby’ego (aktualnie czytam) i inne tytuły omówione w publikacji.
Książka przeczytana w ramach sierpniowej edycji Trójka e-pik w kategorii: literatura popularno-naukowa.