Koniec wakacyjnej przerwy…

Te 3 miesiące zmieniły mnie, a może zmiany przychodziły już wcześniej, ale dopiero w wakacje mogłam się nich przekonać całkowicie. Wiele rzeczy doświadczyłam, nauczyłam, poznałam mnóstwo ludzi w przeróżnych okolicznościach (tyle ile nowych osób poznałam przez te 3 miesiące, to przez poprzednie 2 lata nie poznałam) i wiele dowiedziałam się o samej sobie. Przede wszystkim przekonałam się, że potrzebuję zmian, robić coś innego niż zazwyczaj. Dlatego nie dążyłam do bicia rekordów w ilości przeczytanych książek, nie zmuszałam się do nauki języków obcych… itd. Czułam potrzebę działania, dlatego zaczęłam się angażować w wolontariaty i organizację wydarzeń kulturalnych. Zaczęłam szukać ludzi, którzy będą mnie inspirować, zachęcać do podjęcia nowych wyzwań, a równocześnie zamykać relacje toksyczne. Chcę przebywać z osobami pozytywnie nastawionymi do życia. To sprawiło, że mniej marudzę. W głębi duszy zawsze byłam optymistką, ale warto to było wydobyć na wierzch i zarażać tą radością innych.

<nie, nic nie brałam, nic nie piłam> Zaczęłam bardziej żyć niż istnieć. 😉

Stąd mniej mnie tu na blogu, a więcej gdzieś w przestrzeni publicznej. Potrzebując zmian, zaczęłam się bardziej angażować w możliwości współpracy, jakie daje blogosfera filmowa, bo dla mnie to coś nowego.

Zastanawiam się, jaki będzie nowy rok. Tak jak uwielbia(ła)m mój kierunek, w którym realizuję większość moich zainteresowań, tak w wakacje uświadomiłam sobie, że jestem przeintelektualizowana i potrzebuję coś bardziej twórczego, kreatywnego. No cóż, za rok czeka mnie znowu wybór studiów, już magisterskich. Może jednak iść w inną stronę? I czy na pewno dalej zostanę w Krakowie (Toruń mnie kusi)? To będzie decydujący rok, a przy tym dosyć intensywny i mogłabym rzec, że chaotyczny. A przynajmniej taki na razie się zapowiada.

Po tym przydługim wstępie przejdę do comiesięcznych statystyk. 😉

Przeczytałam 4 książki (bo na więcej nie miałam ochoty) – 3 recenzenckie i 1 pożyczka, 3 polskie i 1 zagraniczna. Na szczególną uwagę zasługuje tu książka Mateusza Czarneckiego Otwórz oczy, zaraz świt

Stosu nie pokazuję, bo przyszła tylko jedna książka, o której pisałam tutaj. Natomiast mogę pokazać inny stosik:

O pierwszej pisałam tutaj już jakiś czas temu, o Alternatywy 4 napiszę, jak jeszcze parę razy w nią pogramy (tu gorzej z czasem). Jak już jestem przy temacie gier – podsumuję krótko, że konferencja naukowa w UMK, podczas której wygłaszałam referat na w/w temat,była ciekawa i udana. I jestem zaskoczona, że tak prawie bez stresu było, mimo iż byłam najmłodszą uczestniczką i prawie jedyna bez literek przed nazwiskiem. 😉

Obejrzałam 13 filmów, w tym 8 w ramach festiwalu Ars Independent – pierwszym festiwalu, na który przyjęli mnie jako wolontariusza i dali mi akredytację. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz.

Co poza tym?

Poznaję organizację katowickich Targów Książki od kuchni, czyli odbywam praktyki u organizatorów.

Tańczę dalej i jest coraz ciekawiej, czyli II stopień w trakcie. 🙂

Testuję kolejne produkty, m.in. kapsułki do prania, perfumy i plastry na pęcherze.

Nie będę podsumowywać planów, bo generalnie niewiele się poprawiło w minionym miesiącu. Ja jestem usatysfakcjonowana wakacyjnym okresem i to jest najważniejsze. 🙂

1 thought on “Koniec wakacyjnej przerwy…

Skomentuj ~Zaczytana bez pamięci Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *