Zanim sporządzę post podsumowujący czytelnicze osiągnięcia 2015 roku, najpierw chciałabym zebrać w jednym miejscu moje szczególne osiągnięcia i zmiany zaszłe w minionym roku. Nie lubię sylwestra, bo czuję jakąś presję, że to noc, podczas której powinnam się świetnie bawić. Nigdy tak nie było, może poza jednym czy dwoma razami, kiedy z rodziną grałam w Monopoly. Może też dlatego, że godziny przy planszówce upływały tak szybko i w takim zaangażowaniu, że nie myślałam o tym, co się działo na zewnątrz, nie czułam tej presji, że wtedy powinnam jakoś szczególnie imprezować. Lubię imprezować, uwielbiam tańczyć, jednak nawet kiedy w sylwestra zdarzało mi się w taki sposób bawić – nie czułam się dobrze, mimo że w podobnym towarzystwie i klimacie bawiłam się świetnie przy innych okazjach. Co roku myślę, że może w nowym roku poznam ludzi, którzy zmienią moje podejście do tego dnia, że wydobędą mnie z tej nostalgicznej otchłani. Zobaczymy, czy za rok znów cały dzień spędzę w piżamie. 🙂
W tym wstępie pojawiły się dwa słowa-klucze, które odegrały dla mnie ważną rolę w 2015 roku. Po pierwsze planszówki, którym zawdzięczam tytuł licencjata i przekonanie, że pisanie pracy dyplomowej może być prawdziwą przyjemnością i satysfakcją. A to wszystko tylko utwierdziło, że kulturoznawstwo to kierunek najlepszy na świecie, dlatego mimo pierwotnych planów postanowiłam go kontynuować na studiach magisterskich. Jednak pierwotne plany nie zostały przeze mnie porzucone i zdecydowałam się je także zrealizować, więc podjęłam się studiów II stopnia także na Krytyce Literackiej. Oba kierunki łączy jeden wydział, co niesamowicie ułatwia mi pogodzenie ich i póki co ani myślę porzucać jeden z nich (nawet nie wiedziałabym który). Jeśli chodzi o prace dyplomowe, zważywszy że przez długi czas łatwiej było mi znaleźć temat na doktorat, monografię habilitacyjną itp. niż na magisterkę – jeden temat konkretny mam (również związany z planszówkami), a co z drugim, nie wiem. Na pewno jest to decyzja, którą będę musiała podjąć w tym roku.
Drugim hasłem jest taniec. Udało mi się spełnić swoje marzenie od wielu lat i pomyślnie ukończyć kurs tańca towarzyskiego. O szkole tańca, zajęciach i przeżyciach z tym związanych pojawi się osobny post, który piszę od maja, chciałabym, aby zawierał on więcej praktycznych wskazówek i informacji niż osobistych refleksji, bo tych jest mnóstwo i bardzo dobrych i mniej dobrych. Wiem, że taniec jest dla mnie idealną aktywnością fizyczną, która pozwala zachować kondycję i odpowiednią sylwetkę, a przy tym sprawia wiele przyjemności i ciągle czegoś uczy (nawet nie wyobrażacie sobie, ile mózg przy tym pracuje). W 2016 roku chcę kontynuować tę przygodę, choć już w innej szkole, z innymi ludźmi i prawdopodobnie w innych tanecznych kierunkach.
W tym roku nie podejmuję się raczej żadnych wyzwań, może poza dwoma: regularne pisanie na blogu (daje mi tyle korzyści urozmaicających moje życie, że choćby dla tego warto przemóc kryzys) i odwiedzenie 100 miast (choć to bardziej traktuję jako ciekawostkę, aby sprawdzić, ile miast odwiedzam rocznie, oraz jako motywację, aby chętniej brać zlecenia w miastach, w których nie byłam).
Co chciałabym osiągnąć w tym roku?
- być bardziej systematyczna w pracy i mieć więcej zapału do tego co robię;
pozbyć się tej nieszczęsnej chandry prześladującej mnie od kilku miesięcy i znowu cieszyć się życiem jak wcześniej;- doprecyzować swoją przyszłość i dobierać elementy zgodnie z nią, a nie odwrotnie.
Boję się tego nowego roku, ale z doświadczenia wiem, że parzyste lata są dla mnie o wiele lepsze. Pamiętam, że 2006 rok był dla mnie przełomowy i szczególny, co wspominam z sentymentem od 10 lat. Może 2016 również taki przełomowy będzie. 🙂
A Wam chciałabym życzyć, żebyście w nowym roku potrafili cieszyć się życiem.
Ha, dokładnie tak samo się czuję. Te ciągłe pytania „Jak spędzasz Sylwestra?” to jeszcze nic przy minach ludzi, którzy je zadają, gdy odpowiadam, że siedzę w domu i gram w planszówki. Nie lubię, gdy ktoś mnie zmusza do zabawy, bo mnie przez myśl by nie przeszło, aby kogoś tak gnębić 🙂
Ale w tym roku mam nową taktykę, bo Sylwestra spędziłam w Catanie (Carcassone byłoby nawet lepsze, bo przecież istnieje takie miasto) i nikt już o więcej nie pyta, tylko ze zrozumieniem kiwa głową 😀
Gratuluję wszystkich sukcesów, życzę oczywiście dalszych sukcesów zarówno osobistych, jak i naukowo – zawodowych, spełnienia marzeń oraz takich małych radości ze zdarzeń dnia codziennego, bo one są najważniejsze 🙂
Szczęścia w Nowym Roku!