Autor: Jan Twardowski
Są książki, które nie można przeczytać za jednym tchem, ot tak przelecieć wzrokiem wszystkie strony i koniec lektury. Są to książki filozoficzne, nad którymi treściami trzeba się zastanowić i przemyśleć głęboko. ks.Twardowski pisał poezje, poematy i wiele innych pism. Pisał o Bogu i tematach z Nim związanych. Książka, którą teraz przedstawiam nie jest filozoficzna, ale teologiczna. W zrozumiały sposób przelewa swoje myśli na papier. Jednak nie na tyle prosty, by przeczytać jeden temat i bez tchu brać się za następny. Matka Boża jest tematem do głębokich rozaważań. Naprawdę piękne słowa określające Bożą Rodzicielkę są zawarte w tej książce, przy której przemyślenia mogą zmienić wizerunek na życie, a także być wyjatkową modlitwą. Głęboko zachęcam do chwili spokoju z twórczością Twardowskiego.
Opis:
Wydanie I w tej edycji. Tomik wspaniałych, pełnych kapłańskiej mądrości refleksji o modlitwie. Autor zwraca uwagę na to, że „często dopiero tam, gdzie się kończą słowa, zaczyna się modlitwa”. „Modlić się – to pozwolić kochać się Bogu”. „Modlić się – to po prostu być z Bogiem”.
Być może przeczytam. Twardowski tworzył piękne utwory…
Hmmm… Może sięgnę.
uwielbiam poezję ks. Twardowskiego. oprócz wierszy czytałam również z tej serii „Kilka myśli o wierze, nadziei i miłości” naprawdę wspaniałe rozważania, ale jednak wolę jego wiersze… pozdrawiam 😉
Ja raczej nie sięgnę – powiedzmy sobie szczerze, uwielbiam książki, ale tylko te z fabułą. U mnie nowa recenzja [przyjemnosc-czytania].
Filozofia może jeszcz być, ale teologia zdecydowanie nie. Uważam się za niewierzącą, a rozmyślania o Bogu mogę przeczytać, jeśli mnie coś natchnie. W każdym bądź razie nie odczuwam takiej potrzeby po przeczytaniu tej recenzji.
To jest specyficzna książka, które teoretycznie jest dla każdego napisana, bo każdy ma w niej coś odkryć dla siebie. W praktyce nie każdy jest w stanie psychicznym by to przeczytać i zrozumieć.