10 jesiennych premier, na które czekam z mniejszą cierpliwością

Jesień, niestety, już przyszła, dni robią się coraz krótsze i zimniejsze, ja staje się coraz mniej zadowolona i energiczne (funkcjonuję na bateriach słonecznych), trzeba więc ten ponury czas czymś przyjemnym wypełnić. Jednak bądźmy szczerzy, wszystkim się marzą długie wieczory spędzone pod kocykiem z książką i ciepłą herbatką, ale kto w praktyce może sobie na to pozwolić? Student wracający codziennie po 20-tej z uczelni na pewno nie, chyba że program zajęć dopisze i zamiast wertowania skanów tekstów teoretycznych każą mu przeczytać książkę (co u mnie akurat zdarza się dosyć często w porównaniu z innymi kierunkami – jednak wierzcie mi, w praktyce książki czyta się w przerwach między zajęciami albo w pociągu, kiedy jedzie się gdzieś na weekend, co wieczór jednak wertuje się jednak te kilka stron skanu). Podejrzewam, że w przypadku już nie-studentów, mających swoje rodziny, sytuacja nie prezentuje się lepiej.

Zwykle nie przedstawiam zapowiedzi, które mnie interesują, choć może powinnam, bo podejrzewam, że moje listy znacząco by się różniły od tych, które możecie znaleźć na innych blogach. Ostatnio usłyszałam, że jesień to szczególnie gorący czas na rynku literackim, ponieważ wydawcy wydają naprawdę wiele książek, a krytycy dużo pracy, aby te wszystkie nowości ogarnąć i zareklamować (bądź nie) potencjalnym czytelnikom. I tak postanowiłam przejrzeć, czy faktycznie można ugiąć się od nadmiaru ciekawych premier. Przyznam się, że mając ściśle sprecyzowane zainteresowania tematyczne, oraz preferencje gatunkowe i autorskie (czyt. wąskie grono ulubionych pisarzy), da się w tym wszystkim połapać. Oczywiście wiem, że na pewno w tzw. międzyczasie dowiem się o premierach, które mnie bardzo zainteresują, ale na obecny stan mojej orientacji w rynku wydawniczym takich tytułów jest stosunkowo niewiele.

1. Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast – Filip Springer

Ten reportaż już się ukazał, za mną lektura Wanny z kolumnadą, przede mną 13. pięter. To jest nazwisko, które trzeba znać. Autora cenię za ściśle wyprofilowaną tematykę reportaży, nie wiem, czy jest inny reportażysta, którego można sklasyfikować do konkretnej zakładki tematycznej, bo nawet Mariusz Szczygieł nie poświęca każdej swojej książki Czechom. Choć z Springerem zdarza mi się w wielu kwestiach nie zgadzać, jego spostrzeżenia są na tyle interesujące, że nawet jeśli po ich lekturze miałabym się z autorem okropnie kłócić, warto się z nimi zapoznać. Bo one otwierają oczy na wiele zjawisk, z którymi mamy do czynienia na co dzień, ale nie zawsze jesteśmy świadomi ich skali.

2. Noc ognia – Eric-Emmanuel Schmitt (premiera 9.11)

Wiem, że dla niektórych zestawienie tego francuskiego pisarza z innymi uznanymi twórcami jest świętokradcze. A takie podejście mnie bardzo rani, bo choć autorowi zdarza się napisać słabsze książki, które można zestawić nawet z takim Coehlo (raz sama byłam zmuszona użyć takiego porównania), to nadal uważam go za jednego z wybitniejszych współczesnych pisarzy. To są jedyne książki, które mogę czytać kilka razy i za każdym razem odkrywać ich wartość na nowo, dostrzec zależności między wcześniejszymi i późniejszymi dziełami, a także spróbować zrekonstruować biografię Schmitta, który wprost o swoim życiu nie chce mówić. Noc ognia ma być częściowo biograficzną książką, więc tym bardziej jestem jej ciekawa, choć zaraz boję się, że autor znów zwykłym wydarzeniom doda niepotrzebnego patosu.

3. Kino Islandii. Tradycja i nowoczesność – Sebastian Jakub Konefał (premiera 30.10)

Kto czyta mojego filmowego bloga, ten już wie, że ostatnio moim szczególnym zainteresowaniem cieszy się kino skandynawskie. I choć Islandia oficjalnie nie należy do Skandynawii, przez nie-skandynawskie media często jest do tego regionu wliczana, co można uzasadnić ścisłą współpracą, np. skandynawskich instytucji filmowych z Islandią. Kto jeszcze nie miał okazji obejrzeć filmów islandzkich, polecam to nadrobić, ponieważ to są dzieła, które zachwycają ujęciami islandzkiego krajobrazu, a te tworzą niesamowitą aurę filmu. Kurs o skandynawskim kinie z przyczyn w/w był pozbawiony informacji o historii kina Islandii, dlatego jestem szalenie ciekawa publikacji Konefała.

4. Siła niższa – Marta Kisiel (premiera 26.10)

To jest książka, na którą czeka większość książkowej blogosfery. Jest to długo wyczekiwana kontynuacja Dożywocia, które bawi do łez, którego cytaty przeszły do codziennych dialogów, którego postacie są chyba najbardziej urocze w całej literaturze. Choć humor kolejnej książki zatytułowanej Nomen omen wydał mi się już nieco naciągany, liczę, że Siła niższa mnie już nie zawiezie.

5. Tak się kręciło. Na planie 10 kultowych filmów PRL-u – Andrzej Klim (premiera 3.10)

Niedawno pisałam o innej książce Andrzeja Klima opowiadającej o PRL-u, która należała do bardzo lekkich i przyjemnych lektur. PWN nowy tytuł reklamuje jako pierwszą książkę interaktywną, ponieważ dzięki specjalnie przygotowanej aplikacji będzie można było obejrzeć fragmenty filmów, o których Klim nam opowie. Sądzę, że jest to książka, która zainteresuje zarówno ludzi zafascynowanych historią kina, jak i miłośników kultowych filmów z okresu ich młodości.

6. Pan tu nie stał! Cinkciarz – Reiner Knizia (premiera 23.11?)

Jak już jesteśmy w temacie PRL-u, nie mogę nie wspomnieć o nowym, już trzecim tytule gry, z cyklu Pan tu nie stał!. Pisząc licencjat na temat gier planszowych osadzonych w realiach PRL-u wiedziałam, że szybko się zdezaktualizuje, jeśli chciałabym ją traktować jako wyczerpującą monografię. Na szczęście takiego zamiaru nie miałam i z dużym zainteresowaniem obserwuje, w którą stronę idzie rynek planszówek, jeśli chodzi o ten historyczny temat. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się sprawdzić, jak tym razem przełożenie matematycznej mechaniki Reinera Knizii sprawdzi się w peerelowskich realiach.

7. Alternatywy 4. Spisek – dodatek do gry (premiera październik/listopad)

Mam nadzieję, że termin premiery, który jest już przesuwany chyba już od 1,5 roku (jeśli nie dłużej), okaże się tym razem prawdziwy. Moje kolejne nadzieje wiążą się także z tym, że instrukcja dołączona do dodatku pozwoli w końcu ogarnąć zasady gry podstawowej, bo dotąd to jest jedyna gra, w którą nie potrafię zagrać, po kilku podejściach i zapoznaniu się z kilkoma wersjami instrukcji. I mam nadzieję, że dodatek również okaże się przejrzysty i nie zrazi potencjalnych współuczestników rozgrywki już przy pierwszej partii.

8. Harry Potter i Przeklęte Dziecko. Część I i II – J.K. Rowling, John Tiffany, Jack Thorne (premiera 20.10)

Chyba całe moje pokolenie czeka na tę książkę. Choć po przedostatniej ekranizacji stwierdziłam, że chyba już wyrosłam z tej serii, to jednak nie mogę nie przeczytać ostatniej części HP. Nawet jeśli ta lektura miałaby się okazać bolesna. Mam wszystkie siedem tomów na półce, muszę mieć i ósmą książkę. Może nie będę pierwsza lecieć do księgarni, by ją kupić, być może nawet i w tym roku nie będę jej czytać, ale to nie jest wydarzenie literackie, które mogę pominąć tak po prostu.

9. Smutek cinkciarza – Sylwia Chutnik (premiera 26.10)

Ja wiem, że to będzie książka, którą będzie trzeba znać, która prawdopodobnie będzie nominowana w przyszłym roku do NIKE etc. Mnie ta reporterska powieść zaintrygowała ze względu na interesujący mnie czas akcji. Ponadto po lekturze Innej duszy uznałam, że warto zainteresować się całą serią Na F/Aktach wydawnictwa Od deski do deski. Mam nadzieję, że nowa książka Chutnik okaże się zdecydowanie lepiej skonstruowana i napisana niż Jolanta.

10. Piękno bez konserwantów – Agnieszka Zaprutko-Janicka

Bardzo lubię serię Ciekawostki Historyczne. Niemal każdy tytuł z tej serii mnie zaintrygował. Wydana przed kilkoma dniami książka Piękno bez konserwantów nie stanowi tu wyjątku. To są książki ładnie wydane i przedstawiające historię od mniej znanej, a bardziej praktycznej strony. Agnieszka Zaprutko-Janicka wydała w tej serii Okupację od kuchni, o której pisałam tutaj. Nie odważyłam się wypróbować podanych tam przepisów potraw wojennych. Może porady kosmetyczne bardziej mnie skuszą?

Znaleźliście coś dla siebie?

PS. Już wiem, dlaczego nigdy nie pisałam o zapowiedziach. Tworzenie takiego posta jest bardziej czasochłonne niż pisanie recenzji. 😉

3 thoughts on “10 jesiennych premier, na które czekam z mniejszą cierpliwością

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *