Od dłuższego czasu podczytuję wpisy poradnikowe pojawiające się na blogu Czas gentlemanów – to jeden z najciekawszych blogów w dzisiejszej blogosferze. Wbrew jego podtytułowi, nie tylko dla mężczyzn, bo i kobieta o wielu praktycznych kwestiach się dowie, choćby to, czego należy spodziewać się po gentlemanie i jak zareagować na jego gesty. Nie wiem, czy jest żeński odpowiednik tego projektu, być może nie, bo jak twierdzi sam Kielban, trudno jest jeszcze w społecznej świadomości połączyć silną niezależność z byciem damą.
Tymczasem na jesieni mijającego roku pojawiła się książka, w której znajdziemy porady wobec prawidłowego charakteru, wizerunku i stosunku do innych ludzi, razem pozwalających uznać danego mężczyznę za gentlemana. Bo chyba oczywistą sprawą jest, że sam garnitur z nikogo gentlemana nie czyni, kiedy jest źle dopasowany, nieadekwatny do danej sytuacji, a ten kto, go nosi, nie potrafi zachować się w towarzystwie. Łukasz Kielban doradza m.in. w jakich sytuacjach jak należy się ubrać, jak płynnie przejść z casualowego wizerunku do eleganckiego, jak zadbać o zarost i ćwiczyć swój charakter, oraz odpowiada na pytanie, czy do bycia gentlemana potrzeba jest dama.
Uważam, że Mężczyzna z klasą jest bardzo dobrym przewodnikiem, którego uzupełnienie znajdziemy na blogu Czas gentlemanów. A uzupełnienie wydaje mi się tu konieczne, ponieważ często brakowało mi konkretów: czy to przykładowych sytuacji, pozwalających sprecyzować jak się wówczas zachować, czy przykładowych propozycji np. wizerunku. Owszem, gdzieniegdzie pojawiły się ramki z przykładowymi brodami czy z przedstawionymi sytuacjami, w których należy ubrać dany rodzaj garnituru (lub też można z niego zrezygnować na rzecz luźniejszej marynarki). Przydałoby się więcej takich porządkujących notatek.
To ładnie wydana książka, która powinna znaleźć miejsce na półce każdego mężczyzny. Na pewno Mężczyznę z klasą mogę polecić jako dobry prezent dla nich. Dobrze wiemy, że z wyborem prezentów dla tej płci jest znacznie trudniej niż dla kobiet, bo tu wiadomo, zestaw kosmetyków czy biżuteria zawsze się sprawdzą (trzeba tylko się upewnić, czy kobieta na pewno nosi kolczyki, bo nie wszystkie mają przedziurawione uszy – a w razie wątpliwości bransoletka jest zawsze bezpiecznym rozwiązaniem). Natomiast książka Łukasza Kielbana może stanowić uniwersalny prezent nawet dla nieczytającego, a może zwłaszcza dla nieczytającego (bo czytający, jakieś wzorce zachowań w swoich lekturach znajdą) chłopaka. Nawet jeśli nastolatek początkowo rzuci tę książkę w kąt, jestem przekonana, że przyjdzie później moment, zazwyczaj jak się zakocha w jakieś pięknej damie, gdy odkryje ten przewodnik, który prawie „uratuje mu życie”. Jednak odradzam kupowanie tej książki szefom i starszym ludziom, którym jesteśmy winni szczególny szacunek, a oni sami powinni być dla nas autorytetami w tej dziedzinie. Nawet jeśli nimi nie są i lektura niniejszego przewodnika byłaby jak najbardziej wskazana, taki prezent mógłby być odebrany jako przytyk i w gruncie rzeczy to my źle z tym wypadlibyśmy.
Może kupię szwagrowi – trochę z podtekstem, żeby gość wreszcie poszedł po rozum do głowy. Gorzej, że chyba w życiu niczego nie przeczytał, więc może nie wiedzieć, jak się obchodzić z książką.
A tak serio – taka książka rzeczywiście może być dobrym pomysłem na prezent dla faceta. Im trudno jest znaleźć coś konkretnego, a poradnik na temat bycia gentlemanem to raczej wybór dość uniwersalny.