Jeszcze inna wersja bajki o Kopciuszku…

Weekend upłynął mi pod znakiem bardzo ciekawej konferencji naukowej zatytułowanej „Od adaptacji do remediacji”. Niemal każdy referat prowokował do długiej i inspirującej dyskusji, która z racji ograniczonego czasu była kontynuowana w przerwach na kawę. Muszę przyznać, że dawno nie uczestniczyłam w tak interesujących obradach, bo właściwie wszystkie panele wpisywały się w moje wieloletnie zainteresowania. Wśród sobotnich referatów pojawił się temat: Sen o Kopciuszku. Od adaptacji po transmedialność. Prelegentka pokazująca różne wersje bajek, ich adaptacji oraz ich przejawów w kulturze konsumpcyjnej, przypomniała mi, że wiele lat tematu, kiedy byłam w szkole podstawowej, w ramach zadania domowego z mamą napisałyśmy własną, uwspółcześnioną [choć dzisiaj wydaje się być już trochę przedawniona] wersję Kopciuszka. A brzmi ona tak:

Kopciuszek

Dawno, dawno temu, za sklepami i wieżowcami, w czteropiętrowym bloku mieszkał Kopciuszek z Macochą i dwiema przyrodnimi siostrami. Dziewczyna pracowała jako sprzątaczka i do jej obowiązków należało codzienne wysprzątanie całego osiedla.

Pewnego dnia, kiedy zmęczona usiadła po pracy przed komputerem i włączyła gadu–gadu, napisał do niej chłopak. Przedstawił się jako Johnny Bravo i zaprosił ją na najbliższą dyskotekę do Piramidy.

W sobotę wykorzystała sytuację, kiedy to Macocha pojechała na zakupy do Real’a, a siostry skakały w gumę na boisku. Wybrała najlepsze dżinsy i bluzkę, i po kryjomu wymknęła się na autobus o godzinie 17.46. Po przybyciu na miejsce musiała jeszcze chwilę czekać na swojego „księcia”.

Tymczasem Johnny Bravo, tak naprawdę był słynnym złodziejem butów, który umawiał się z dziewczynami tylko po to, żeby pozbawiać ich obuwia. Kiedy jednak zobaczył pięknego Kopciuszka, prawdziwy powód spotkania natychmiast wywietrzał mu z głowy i naprawdę zabrał dziewczynę na dyskotekę.

Niestety Kopciuszek nie miał wiele czasu na zabawę, bo musiała wrócić do domu, zanim zamkną Real i Macocha, wracając z zakupów, zauważy jej nieobecność. Gdy biegła spóźniona na autobus powrotny o godzinie 21.59, odwiązał jej się i po chwili spadł z nogi adidas. Johnny Bravo bardzo się ucieszył na ten widok, zabrał go ze sobą i dołączył do swojej kolekcji.

Rano stwierdził, że tak piękna dziewczyna powinna zostać jego żoną. Postanowił jednak, że zanim jej się oświadczy, pozbędzie się swojej złodziejskiej kolekcji. I tu powstał problem, bo miał w swojej kolekcji kilkadziesiąt identycznych adidasów z Tesco i nie pamiętał, który należał do jego wybranki. Zebrał więc wszystkie do olbrzymiego worka, zarzucił sobie na plecy i poszedł się oświadczyć. Kopciuszek długo przymierzał obuwie, zanim trafił na swoje. Teraz już Johnny Bravo mógł ze spokojnym sumieniem pozbyć się reszty i tym samym porzucić swoje dotychczasowe nieuczciwe życie. Kopciuszek przyjął oświadczyny i oboje żyli długo i szczęśliwie… prowadząc własny sklep obuwniczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *