Nie wiem jak Wy, ale ja dość ostrożnie podchodzę do wszelkich proroctw o gaśnięciu słońca (czyż to nie powinno było już nastąpić, wczoraj albo miesiąc temu?!) i o końcu świata (ileż my ich przeżyliśmy), podobnie traktuje wszelkie przepowiednie odnośnie pogorszenia jakości życia na Ziemi z powodu rosnącej liczby ludzi i odpadków, że kryzys będzie dotyczył już pokolenia naszych dzieci. Niemniej jednak, jeśli da się jakoś uchronić przed tym, jeśli mogę coś dobrego zrobić dla Ziemi i jej przyszłych mieszkańców – jestem do dyspozycji. Dokument Nasze jutro jest obrazem, który nie tylko pokazuje rozmiar problemu środowiska, w którym żyjemy, zachodzące w ekosystemie gwałtowne zmiany, za którym ludzkość nie nadąża, ponieważ człowiek potrafi dostosować się do zmian, non stop ewoluuje, ale pod warunkiem, że zmiana warunków, w jakich przyszła mu żyć, następuje powoli. Ten film pokazuje praktyczne rozwiązania. Ich niewątpliwą zaletą jest to, że nie są one prowadzone na dużą skale. To są działania, które każdy może podjąć w swoim ogródku. To są działania lokalne, pozwalające jakiemuś regionowi zachować autonomię, uniezależnić się od władzy państwa, władz wielkich korporacji, którym bardziej niż na dobru społecznym zależy na pieniądzach.
Wiecie co, obserwowałam te działania z wielkim zainteresowaniem i podziwem. Wyszłam z kina taka zmotywowana i pełna chęci do działania, że gdyby nie zimowa aura, to bym zaraz sama założyła domowy ogródek. To film, który inspiruje, mobilizuje do pracy i sprawia, że chce się jak najszybciej wprowadzić zmiany w swoim życiu i otoczeniu, bo jak widać, nie potrzeba do tego wielkich przestrzeni i pieniędzy. Wystarczy dobry pomysł i działanie. Uwielbiam takie motywujące filmy i ludzi, którzy dzielą się pasją, a w tym przypadku ich pasją była poprawa jakości życia.