Przeciw normie (Norma – Sofi Oksanen)

Thriller feministyczny to połączenie dwóch typów książek, które odrzucam, bo literatura feministyczna powoduje u mnie gęsią skórkę, a ostatnio i do thrillerów mnie nie ciągnie. Jednak było w tym zestawieniu coś intrygującego, coś, co wbrew uprzedzeniom zapowiadało całkiem dobrą lekturę. Nie spodziewałam się, że aż tak…

Norma Sofi Oksanen pochłonęła mnie od pierwszej strony, bo jedną z cech dobrego thrillera jest wciągająca fabuła, budowana na dobrze skonstruowanej intrydze. Nie można jednak zarzucić tej lekturze prostoty i banalności, powielania schematów. Norma nie jest łatwą lekturą, na początku czytelnik musi zmierzyć się z mnogością postaci i relacji ich łączących, które nie są do końca jasne także dla tytułowej bohaterki, tym bardziej zagubionej po nagłej stracie matki. Wraz z Normą próbujemy rozwikłać zagadkę tkwiącą w samobójczej śmierci rodzicielki, która nie pozostawiła nawet listu pożegnalnego, niczego, co mogłoby wskazywać na to, że ten gest był zaplanowany.

Oryginalność fabuły tkwi we włosach. Ich motyw sprawia, że Norma jest połączeniem mafijnego thrillera z sagą rodzinną (gdyż specyficzne właściwości włosów są cechą dziedziczną) oraz feministycznego manifestu sprzeciwiającemu się wykorzystywaniu kobiet w męskim biznesie.

Norma urodziła z syndromem roszpunki przejawiającego się z intensywnym rośnięciem włosów oraz ich nietypowym zachowaniem, co skazuje bohaterkę na ukrywanie ich pod turbanem. Jej matka zaniepokojona tymi objawami, z którymi zmagała się również wyklęta przez rodzinę i społeczeństwo jej prababka, postanowiła prześledzić historię osób z takimi osobliwościami, by ochronić córkę przed podobnym losem. To zachęca matkę do podjęcia niekoniecznie trafnych decyzji, m.in. ukrycia rodzinnej tajemnicy poprzez przekucie jej we fryzjerski biznes, do którego prowadzenia potrzebowała pomocy mężczyzn, stając się ich dłużniczką. Po jej śmierci tajemnica cudownych włosów z Ukrainy, cieszących się ogromnym powodzeniem u klientek, wciąż czeka na rozwiązanie, liczą, że Norma zdradzi adresy współpracowników matki. Tak pokrótce można przedstawić główny zarys fabuły, za którym kryje się dużo więcej.

Przede wszystkim poznając przeszłość matki Normy oraz jej siostry, obie uwikłane w patriarchalne relacje z mężami, a także obraz kobiet w wielu biednych społeczeństw, m.in. z Ameryki Południowej, które w ścinaniu i sprzedawaniu swoich włosów dostrzegają świetny interes – rysuje się przerażający obraz męskiego biznesu, w którym zawsze wykorzystywane są kobiety. Niby jesteśmy tego świadome, jednak zwykle nasz obraz tego zjawiska ogranicza się do wykorzystywania seksualnego, handlu kobietami mającymi świadczyć usługi w domach publicznych. A problem jest głębszy. Kobiety prowadzące biznes to iluzja niezależności. W rzeczywistości prowadzą go, bo mężczyźni widzą w tym swój interes. Kobiety zawsze zarabiają mniej, niż by mogły, a pieniądze ostatecznie trafiają do męskich przedstawicieli.

Najbardziej uderzające dla mnie było przywołanie wątku profilaktycznej mastektomii Angeliny Jolie. Nie tylko dlatego, że mamy tu dosłowne wyjście poza fikcję, zmetaforyzowaną reprezentację rzeczywistości. Sofii Oksanen w powieści częściowo potwierdziła moją tezę w esejach i prezentacjach, które poświęciłam zachowaniu aktorki, a właściwie związane z tym poważne obawy. Aktorka zdecydowała się rzekomo na wielkoduszny krok w stronę swojego zdrowia oraz szczęścia rodziny, częściowo kwestionując dotychczasowe myślenie o kobiecości, z jednej strony przekonując, że ta nie tkwi w piersiach i macicy, z drugiej jednak utrwalając stereotyp kobiety realizującej się w macierzyństwie, wszak jej decyzja była podjęta z myślą o dzieciach, dla których musi żyć. Fińska pisarka wykorzystała ten wątek do pokazania mechanizmu: jak mężczyźni węszą nowy interes. Wykorzystując autorytet najpiękniejszej kobiety świata oraz prozdrowotny charakter jej zachowania, panowie otwierają kliniki, w którym kobiety mogą profilaktycznie usunąć piersi i zastąpić je nowymi, zmniejszając ryzyko zachorowania. Ile przerażonych wizją raka kobiet na to się zdecyduje? Więcej niż byśmy chcieli. Wspaniałomyślny gest ze strony mężczyzn, którzy troszczą się o zdrowie kobiet? Nie, czysty interes.

Poza aktorką Oksanen przywołuje dawniejszą, mniej znaną postać, która pozowała do postaci Ofelii w słynnym obrazie Millaisa, Elizabeth Siddal, słynąca z miedzianozłotych włosów, które wypełniały trumnę jeszcze parę lat po jej śmierci. Siddal w Normie stanowi nie tylko kolejny motyw włosowy, ale też kobiety nieświadomej, że choć zarabia na swoje utrzymanie, choć zostanie uwieczniona na jednym z najsłynniejszych obrazów, jest wykorzystywana przez mężczyzn.

Norma to thriller przerażający nie z powodu intrygi fabularnej, lecz wskutek wyłaniającego się z książki obrazu przemocy wobec kobiety, przemocy, której one często nie są świadome, czasem wręcz przekonane, że mają władzę nad swoim ciałem i biznesem. Dla polskich czytelników tytuł powieści może mieć podwójne znaczenie. Niestety normą jest, że sytuacja kobiet jest, jaka jest. Książka wyśmienicie napisana i skonstruowana. A na czytanie warto zarezerwować długi wolny wieczór, bo trudno ją odłożyć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *