Zapowiedź: Sekta egoistów – Eric-Emmanuel Schmitt

 Już jutro w księgarniach ukaże się najnowsza (w języku polskim) książka Erica-Emmanuela Schmitta, której wyczekuję od trzech miesięcy.

Zamiast standardowego opisu umieszczam dostępny na stronie wydawnictwa fragment, który daje mi nadzieję, że ta powieść może okazać się najlepsza w dorobku francuskiego pisarza (czyli lepsza od zbioru opowiadań Małżeństwo we troje).

Zapraszam do lektury.

W końcu bibliotekarz przyniósł mi stary tom oprawiony w czerwoną skórę, z fioletowym brzegiem. Był to Słownik patriotyczny autorstwa niejakiego Fustela des Houillères, opublikowany w 1798 roku przez Nicéphore’a Salvina, księgarza.
Ależ fart! To dzieło było mi zupełnie nieznane.

W dalszym ciągu zdając się na przypadek, otworzyłem książkę tam, gdzie sama się otwierała, i u góry strony 96 znalazłem następujący artykuł:

EGOIZM (termin filozoficzny): Egoistą nazywa się człowieka, który wierzy, że jedynie on istnieje na świecie, cała reszta natomiast jest tylko snem.
Ku wielkiej hańbie rozumu ludzkiego żył w Paryżu, na początku tego wieku, pewien człowiek, który połączył swoje nazwisko z tą niedorzeczną ideą, a mianowicie niejaki Gaspard Languenhaert, pochodzący z Republiki Holandii. Był tak urodziwy, powiadają, i tak dobrze zbudowany, iż wystarczyłyby nawet same kobiety, aby zapewnić mu powodzenie w Paryżu, lecz prawdziwą damą jego serca była filozofia, on zaś pragnął wsławić się pewną doktryną. Zaznajomiony nieco z filozofią angielską, na tyle, by pojmować problemy, lecz zbyt skąpo, aby je rozwiązywać, zaczynał od wygłoszenia kilku uwag możliwych do przyjęcia, z których wyciągał następnie nieprawdopodobne wnioski. Tak więc, mawiał, czy wznoszę się do gwiazd, czy zstępuję do otchłani nie przestaję być nigdy sobą i to, co dostrzegam, jest zawsze tylko moją własną myślą. A zatem świat nie istnieje w sobie, lecz we mnie. Zatem życie jest tylko moim snem. Zatem ja sam jestem dla siebie całą rzeczywistością…
Zdaniem współczesnych ów młody człowiek beztrosko przechodził od słusznego domniemania opartego na ograniczeniu naszego poznania do tego oto twierdzenia, że wszystko istnieje jedynie w nim oraz za jego przyczyną i dla niego. Pojawiał się zatem na salonach w poszukiwaniu licznego towarzystwa, by rozgłaszać, iż jest sam na świecie, i dręczył swych rozmówców, próbując im wyjaśnić, że nie istnieją, i utrzymując, z kieliszkiem w ręku, że materia jest nieużyteczną hipotezą. Mówił, perorował, argumentował, nie odstępując na krok wszystkich światowców, aby ręczyć im, iż on jeden istnieje z całą pewnością, a przetrwanie wszechświata jest uzależnione od jego dobrej woli. Doceniano jego ujmującą powierzchowność, kpiono z jego wywodów, i tak stał się, na jeden sezon, oryginałem nieodzownym w każdym salonie. Jednak wkrótce zdrowy rozsądek odebrał mu posłuch, który zapewniła mu ciekawość. Jego popularność była chwilowa. Podejrzewano, iż jest szczery, a zatem szalony, toteż dobre dusze go odrzuciły.
Dalszy rozwój wypadków dowiódł, iż właściwie go oceniono, gdyż, wykluczony z towarzystwa, założył Sektę Egoistów, aby móc powtarzać swe majaczenia. Co tydzień przez kilka lat spotykała się we wsi Montmartre grupa osobników, z których każdy uważał, iż jest jedyny i do niego jednego należy cały wszechświat. Cóż mogli sobie mówić? Że rozmawiali, to prawdopodobne, lecz czy kiedykolwiek nawzajem się rozumieli? Ostatecznie Sekta Egoistów, z braku adeptów, musiała się rozwiązać. Gaspard Languenhaert opublikował Zarys nowej metafizyki, nie miał jednak czytelników ani audytorium i ponownie został sam. Ale dla niego było to niewątpliwie bez znaczenia.
Umarł młodo w Paryżu w 1736 roku w wyniku zażycia zbyt silnej dawki opium, bez wątpienia znużony dźwiganiem świata na swych barkach. Nie wywarł żadnego wpływu na swoich współczesnych ani na potomnych.
Ale czyż nie stałoby to w sprzeczności z jego doktryną, gdyby go jednak wywarł?
Byłem zachwycony.

Na koniec chcę w ramach uporządkowania swojego doświadczenia literackiego przypomnieć recenzje poprzednich książek Erica-Emmanuela Schmitta:

Ewangelia według Piłata
Kiedy byłem dziełem sztuki
Małe zbrodnie małżeńskie
Przypadek Adolfa H.
Moje życie z Mozartem
Odette i inne historie miłosne
Zapasy z życiem
Kiki van Beethoven
Trucicielka
Kobieta w lustrze (recenzja zapomniała się napisać ;-))
Intrygantki
Małżeństwo we troje
Tajemnica pani Ming
Papugi z placu d’Arezzo
Napój miłosny
Dziecko Noego
Marzycielka z Ostendy
Moje Ewangelie
Oskar i pani Róża
Pan Ibrahim i kwiaty Koranu (nie mam własnego egzemplarza, jakby ktoś chciałby mi sprezentować albo wymienić się… ;-))
Tektonika uczuć (jw.)
Ulisses z Bagdadu
Sekta egoistów (mam nadzieję, że recenzja ukaże się niebawem)

2 thoughts on “Zapowiedź: Sekta egoistów – Eric-Emmanuel Schmitt

  1. Udało mi się przeczytać tę książkę. Przyznam, jest świetna. Bardzo przyjemnie się ją czyta, jest to ten typ książki, który pozostaje w pamięci jeszcze długo po ich przeczytaniu 🙂 super pomysł na np.. Świąteczny prezent lub mikołajki 😉

  2. Długo czekałem na tę książkę i stwierdzam, że warto było czekać. Świetna publikacja, książka wciągająca, chce się ją czytać i czytać. Oby więcej takich pozycji w naszych księgarniach!

Skomentuj ~Wojciech Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *