Życie: podręcznik sztuki przetrwania

  Autor: Łukasz Miszewski

Tytuł niewątpliwieintrygujący, zapowiadający ciekawy poradnik, który być może wspomni o kilkuniebanalnych aspektach życia i o tym jak je przetrwać. W praktyce jest toleksykon, który zawiera około 250 definicji. Jest on napisany z humorem,definicje są pełne aluzji do współczesnego świata i sytuacji w Polsce. Czytającfragmenty z tejże książki można odnieść, że jej lektura będzie dobrą rozrywką.Ale nie do końca tak było…

Otóż swobodny język,którym posługuje się autor sprzyja w odebraniu treści na luzie, z przymrużeniemoka (choć kryje się w tych definicjach wiele prawdy) i usprawiedliwia brakpoprawności oraz taktu wyrażanego przez krytykę konkretnych ludzi wymieniającich nazwiska. Jednak nie sprzyja on w uniknięciu błędów. Nie wspomnę oliterówkach, które jak zwykle poprawiałam czarnym cienkopisem, ale niektóresformułowania były dla mnie trudne do zrozumienia. Musiałam wyrażenierozdzielić na czynniki pierwsze i na nowo ułożyć, aby wiedzieć co autor miał namyśli. Poza tym, jak już zdecydowaliśmy się na język potoczny to bądźmy temuwierni. Znowu pojawiały się zdania, których forma pasowała mi do dziełklasycznych czy popularno-naukowych. Niestety egzemplarz pozostał w domu i niemogę przytoczyć przykładów.

Poza stroną językowąi brakiem taktu, z powodu którego jak zapewnia Łukasz Miszewski we wstępie nieucierpiały żadne osoby, podręcznik ten jest dobrą pozycją na oderwania się odciężkiej pracy i pisania prac naukowych (jak zaleca autor). Co do samychdefinicji nie wiem, dlaczego przy bakteriach Miszewski pisze o telefonachkomórkowych, a przy wirusach o chorobach, a nie o komputerach. I w kilku innychjeszcze pojęciach miałam propozycje (które przyszły mi do głowy po zapoznaniusię z definiowanym słowem) na ciekawsze wyjaśnienie, ale uznaję pomysłyMiszewskiego.

I przede wszystkimszkoda, że ten leksykon taki cienki. O życiu można by pisać i pisać… Dobrypomysł dający odrobinę rozrywki, ale z realizacją mogłoby być zdecydowanielepiej.

A na koniec mójulubiony fragment z książki:

„Z najpopularniejszych religii na świecie wyróżniamy:

Chrześcijaństwo – Wiara w to, że biedni mają lepiej. Zamieszani są w to wielbłąd, ucho igielne i wahania cen na rynkach papierów wtórnych.

Islam – Wiara w to, że biedni mają lepiej, jeśli zostaną dla nich jeszcze jakieś hurysy.

Judaizm – Wiara w to, że biedni gdzieś tam są, ale nikt ich nigdy nie widział.

Hinduizm – Wiara w to, że biedni ma

ją dobrze, ale krowy jeszcze lepiej.

Buddyzm – Wiara w to, że wszyscy będą mieli dobrze, jeśli tylko przestaną mieć źle.

Kapitalizm – Wiara w to, że nie ma biednych, więc wszyscy mają jednakowo źle, ale inaczej się nie da. Najpopularniejsza obecnie religia świata.”

[Życie. Podręcznik sztuki przetrwania – Łukasz Miszewski, s. 63-64]

Ocena: 3,5/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *