Kobiece genitalia dla wielu osób są problematyczne, głównie z powodu braku wiedzy na temat tego, jak powinno się je nazywać. Znam sporo kobiet, które nie potrafią nazwać swoich części ciała. Znam też kilka osób, które nie wiedzą, co to jest wagina. Nie krytykuje tego, lecz stwierdzam pewien fakt. Założeniem autorek Krótkiej historii waginy jest zmienienie tego stanu rzeczy i uświadomienie społeczeństwu, że o wulwie (no proszę, nawet słownik edytora tekstowego nie zna tego słowa) też można poświęcić sporo rozmów, książek, artykułów itd., jak o penisie.
Obie autorki uwielbiają swoje żeńskie narządy ciała i chcą przekonać inne kobiety (a także mężczyzn), aby swoje sromy (nie wiem czemu, ale brzmienie tego wyrazu nie budzi u mnie sympatii) tak samo pokochały. I z takiej perspektywy jest napisana cała książka.
Książkę można potraktować jako esej na temat roli waginy w społeczeństwie i kulturze, temu ostatniemu jest poświęcony zaledwie jeden rozdział. Jednak zasadnicza część dotyczy sposobów pielęgnacji i dekoracji narządów rodnych, dlatego ja tę pozycję bardziej potraktowała jako poradnik dla kobiet w każdym wieku. Autorki omawiają, jakie zabiegi higieniczne są wskazane, a które niewskazane, w jaki sposób można pobawić się wyglądem wulwy od zabiegów upiększających typu depilacja, farbowanie włosów łonowych, aż po ingerencje chirurgiczne typy labioplastyka. Tu śpieszę się wyjaśnić, że autorki nie namawiają do tych zabiegów, bo mimo wszystko są zwolenniczkami naturalnego wyglądu sromu. Są jednak świadome, że nie wszystkie kobiety są zadowolone z wyglądu własnych genitalii. Nie brakuje tu też porad stricte seksualnych, mowa tu o różnych sposobach czerpania przyjemności. Jak dobrze wiadomo, orgazm u kobiety nie jest czymś tak automatycznym jak u mężczyzny, więc temu jest poświęcony jeden podrozdział. Omówione tu zostały też choroby weneryczne. Ponadto autorki sugerują, w jaki sposób rozmawiać z pacjentką czy córką o żeńskich narządach.
Najbardziej zdumiewające mogą się okazać przepisy na kostium cipki, imprezy tematyczne poświęcone waginie, majtki rozkoszy, piórnik na podpaskę lub tampon (niby celem ma być dyskretne ukrycie podpaski podczas wymknięcia się do toalety, ale kształt jaki proponują autorki, przyczyni się raczej do czegoś przeciwnego), perukę łonową i własny model wulwy. Jak widać, autorki są wielkimi miłośniczkami kobiecych narządów i starają się zarazić tą miłością innych. Może ta książka przyczyni się do zaakceptowania przez wiele kobiet wyglądu własnego sromu i pozbawi ich nieuzasadnionych kompleksów.
Osobiście swoją wiedzę poszerzyłam, choć o wielu rzeczach już wiedziałam, to znalazło się jeszcze sporo zjawisk, których istnienie mnie szczerze zaskoczyło. Do pomysłów autorek podchodzę z dystansem, ale może Wam bardziej przypadną do gustu i pomyślicie nad ich realizacją?
Na koniec jeszcze dodam, że bardzo mi się podobała podstawa Debby i Vanessy wobec okaleczenia i obrzezania kobiet. Wyrażają swoje osobiste zdanie przez stanowisko, że same nie podadzą się temu zabiegowi, i są przeciwne temu, że wykonują je dzieciom, które nie mogą świadomie wyrazić na to zgody. Ponadto autorki zalecają, aby nie krytykować obrzezanych kobiet, gdyż należą do kultury, w którym takie czynności są całkiem naturalne i są formą upiększającą ich wulwy, jak w naszej kulturze np. labioplastyka. Może nas razić ból, na jaki się narażają, ale nie inaczej jest z naszymi upiększającymi operacjami plastycznymi służącymi np. powiększeniu piersi. Piękno ma swoją cenę w każdej kulturze.
Ocena: 5/6
Słyszałam o tej książce, chętnie bym się zapoznała. Co do brzmienia wyrazu „srom”… Niestety generalnie język erotyczny jest albo fachowy, albo wulgarny.
O, ciekawa pozycja. Do tej pory o niej nie słyszałam, a po przeczytaniu recenzji przychodzi mi na myśl jedynie sformułowanie „czego to ludzie nie wymyślą” :). Całkiem fajny pomysł, jak się z nią kiedyś zetknę, to pewnie przeczytam.
Twój wpis przypomniał mi o Vagina Sonnet – znasz może? Dobrze wpisuje się w tę tematykę.
ciekawe….
.
Czego ludzie nie wymyślą… I tak nie sięgnę po tę książkę. Zapraszam natomiast na http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/
Raczej nie na moje gusta i cierpliwość. xD