To, że bloger książkowy kolekcjonuje książki nie jest niczym nowym i dziwnym. Natomiast jak prawie każdy człowiek ma też hopla na punkcie zbierania różnych rzeczy, czasem tak nietypowych i niepraktycznych, że można się zdziwić.
W dzieciństwie zbierałam z bratem nie tylko figurki z Kinder Niespodzianka i zabawki z McDonald’s, ale osobiście zbierałam też karteczki prezentujące daną kolekcję zamieszczone w tych opakowaniach. Potem była faza zbierania karteczek do segregatora, którymi wymieniałam się z koleżankami i kolegami na podwórku i w szkole. (Na marginesie, nie wiem, czy jeszcze się je zbiera, ale jakby ktoś chciał to chętnie oddam prawie 3 segregatory karteczek – bez segregatorów). Jako smakoszka kaszek dla niemowląt Bobovity lub Nestle swego czasu zgromadziłam zbiór kolorowych łyżeczek. A teraz…
Jak każdy niemal bibliofil zbieram zakładki, czasem coś adaptuje na zakładkę, a czasem sama je robię. W sumie mam ich kilkaset, zastanawiam się, po co mi ich aż tyle, skoro do książki używam jednej, a czasem nawet, jak powieść wciąga, to nie zdążę jej użyć. Dlatego też czasami bawię się dopasowując zakładkę do każdej książki w stosiku oczekującej na przeczytanie. Dzięki temu mam pewność, że nie zdarzy się sytuacja, kiedy otwieram książkę, a potem nie mam czym zaznaczyć moment przerwania.
Znowu nie będę oryginalna, bo zbieranie pocztówek należy do najpopularniejszych kolekcji. Przyznam się, że jestem w tym mało konsekwentna, bo nie zawsze lecę do pobliskiego sklepiku w nowym mieście, aby zakupić pocztówkę. Za granicą bardziej tego pilnuję, a raczej przypominam znajomym, by przywieźli jedną dla mnie.
A na końcu wspomnę o najświeższych kolekcjach, do których przyczyniły się coraz niższe ceny produktów w branży odzieżowej i obuwniczej oraz moja praca polegająca m.in. na zakupach.
Kocham baleriny i z niecierpliwością wyczekuję wiosny, kiedy będę mogła je znowu założyć i dopasowywać do ubioru. Mam manię ubierania się z dopasowaniem kolorystycznym (swoją drogą odziedziczoną po rodzicielce, w końcu kiedyś ona mnie ubierała…). Przed balerinami musiałam pocieszyć się biżuterią, stąd mam kilkadziesiąt par kolczyków, wśród których i tak czasem nie potrafię znaleźć tego koloru, który potrzebuję. Od tego sezonu doszły chusty i szaliki, a także buty zimowe, które można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze.
A Wy coś kolekcjonujecie? Czy może uznajecie zbieractwo jako coś szkodliwego? (choćby dla portfela)
Ha! Naklejki też zbieram, ale jakoś przebiega to dużo spokojniej, niejako przy okazji

Pocztówki również kolekcjonuję, przywożę z różnych podróży i dostaję od znajomych, co się trafi – jednak do dzisiejszego wpisu wybrałam co innego:)
Balerinki są cudowne, chociaż ja nie mam przekonania, że na moich nogach prezentują się jakoś szczególnie :/ Zazdroszczę Ci ich, naprawdę!
Jak byłam dzieckiem to zbierałam kolorowe karteczki – potem po nich pisałam i w ten sposob juz ich nie mam, zbierałam znaczki – mam klasery. A dzisiaj kolekcjonuje ksiazki, monety i pocztówki.
A część karteczek do segregatora specjalnie zachowuję właśnie do pisania. Kiedyś na nich pisałam notatki-ściągi na sprawdziany i kartkówki. Teraz to już się nie przydaje, a szkoda.
Piękne baleriny!! Ja również je uwielbiam, ale nie mam aż takiej kolekcji. To samo z chustami ( na razie kilka, bo to całkiem nowa pasja). Wiesz, ja również nie mogła się oprzeć naklejkom dekoracyjnym z biedronki (no wiesz, że niby dla Tymka) choć albumy naklejkowe pękają nam w szwach… Miśki mnie rozczuliły:)
A świnkę maskotkę przygarnę z wielką radością:):):)
Masz to jak w banku! (Jeśli nie zapomnę jej zabrać na spotkanie).
Zakładki już widziałam na blogach, ulotki filmowe też, maskotki tematyczne, ale baleriny i chusty jeszcze nie. Podziwiam.
P.S. Turkusowe buty masz przepiękne, nie baleriny, tylko te, co miałaś w Zabrzu na wymianie, cudny kolor.
Agnieszko, po Twoim komentarzu zacznę się czuć jak Fashionelka
Muszę dopilnować by na spotkaniach pojawiać się w różnych butach ;D
Dużo tego!
Zakładki sama zbieram, ulotki kinowe już dzisiaj widziałam :p, naklejki sama zbierałam.
Za to buty i dodatki w ogóle mnie nie interesują, zupełnie nie zwracam uwagi na wygląd, ważne, że jest mi wygodnie
Ja też zbiera(ła)do:) Gromadziłam w specjalnych albumach:) A teraz tak jak Ty – wykorzystuję je do kartek (również kupiłam w Biedronce co nieco;D)
Co do zakładek – gdzieś pisałam, że mam ich ogromną ilość, ale ja za to używam wszystkich. Ba! Mam nawet kolejkę, żeby żadna nie czuła się „obrażona”:D Choroba bibliofilska, dramat xD
Mówisz, że zakładki mogą poczuć się obrażone… Kurczę, ja się z ich uczuciami nigdy nie liczyłam.
Muszę zmienić podejście albo dopasować wszystkie zakładki do książek, wtedy każda będzie wykorzystana… kiedyś. Tylko, że (na szczęście) zakładek mam więcej niż książek w kolejce do przeczytania.
Niezłe kolekcje masz
Zakładki to oczywiście podstawa.
Twoja praca polegająca na zakupach? Jak to?
Hej
Chciałam się zapytać czy wymieniasz się ulotkami kinowymi? Jeśli tak to daj znać na mojego maila: dorota18_1225@o2.pl
Pozdrawiam
Hej! Nie przyszło mi do głowy, aby się tym wymieniać, dlatego biorę tylko pojedyncze sztuki ulotek.
Także zbieram ulotki kinowe- szaleje na ich widok – mogę się wymienić na inne ulotki lub podarować coś wzamian – prosze o kontakt Doma.69@wp.pl
Hej,
Chętnie przygarnę karteczki do segregatora
Chwilowo są zarezerwowane dla znajomej, ale jeśli nie będzie zainteresowana, to dam znać.
okej
Heh też chciałam pisać, że mogłabym przygarnąć karteczki, bo to nadal moja pasja