Ewangelia według Piłata – Eric-Emmanuel Schmitt

Czy wiecie, że najbardziej znana w Polsce opowieść Erica-Emmanuela Schmitta Oskar i pani Róża nie była pierwszą wydaną książką francuskiego pisarza? Tytułem, który uczynił tego twórcę teatralnego pisarzem była Ewangelia według Piłata. Tytuł i treść mogą się wydawać kontrowersyjne, bowiem interpretują najświętszą księgę dla chrześcijan i to w najważniejszych fragmentach dotyczących istoty Jezusa, które stanowią fundament tej religii.

Wczoraj w Kreatywie pojawiła się recenzja książki okiem agnostyka, dzisiaj ja piszę ją z perspektywy zdroworozsądkowego chrześcijanina.

Nie była to moja pierwsza lektura Ewangelii według Piłata i pewnie nie będzie też ostatnią. Tak jak chrześcijanin często wraca(m) do Pisma Świętego, tak samo można powracać do pięknej i głębokiej historii Jeszui i Piłata napisanej przez Schmitta. (Tu pozwolę sobie wyjaśnić, że nie traktuję książki Schmitta na równi z Biblią, lecz jako jedną z wielu interpretacji próbujących dopowiedzieć coś, co w kanonicznych tekstach wydaje się nie być ściśle określone lub nieodkrytą tajemnicą.)

Nie jestem teologiem, więc to co teraz napiszę będzie tylko wynikiem mojego stałego poznawania i pogłębiania wiary. Odnoszę wrażenie, że Biblia skupia się na przekonaniu wyznawców, że Bóg mógł stać się (i stał się) człowiekiem, że z miłości zechciał być wśród nas i jak najgorszy barbarzyńca zginąć za nasze grzechy. Innymi słowy Jezus to człowieczy Bóg i ewangelie mówią o boskości tego człowieka. Natomiast Schmitt w pierwszej części książki skupił się na ukazaniu człowieczeństwa Jezusa. Biblię mamy niekompletną i znamy tylko szczegóły jego narodzin, działalności (od 30. roku życia) i śmierci z zmartwychwstaniem. Nie wiemy, w jaki sposób dojrzewała świadomość Jezusa, że jest Synem Bożym i ma misję do spełnienia. Poza jednym wydarzeniem z dzieciństwa, kiedy jako dwunastoletni chłopiec rozmawiał z mędrcami w świątyni, żadnych innych przesłanek zaświadczających o tej świadomości nie mamy. Wiadomo, że dzieci są bliższe (niż dorośli) pierwotnym instynktom i bardziej otwarte na wewnętrzne głosy, które wraz z dorastaniem zostają uciszone przez starszych, którzy zmuszają młodzież do racjonalnego zachowania świadczącego o dorosłości. Dlatego interpretacja czy właściwie propozycja, jak mogło wyglądać 20 lat życia przyszłego Mesjasza, przedstawiona przez Schmitta jest dość wiarygodna. Podobnie prawdopodobne są rozterki i problemy, z którymi musiał zmierzyć się prefekt Judei, po zmartwychwstaniu Króla Żydowskiego.

Historia drugiej części książki mającej charakter epistolarny (Piłat pisze listy do swojego przyjaciela Tytusa), toczy się jak w sprawnie napisanym kryminale. Poncjusz Piłat niczym detektyw próbuje nie tylko odnaleźć ciało ukrzyżowanego Jeszui, ale rozwiązać zagadkę, kto stoi za tym, że ono zniknęło z grobu. Jak można się domyślić, Piłat raz za razem „strzela w pudło”.

Nie sądzę, żeby nawiązanie do Pisma Świętego było u Schmitta tanim chwytem, za jaki łapie się wielu pisarzy i artystów, aby zaintrygować i sprowokować odbiorców. Pomijając osobiste powody, dla których ta książka była ważna dla autora, historia jest pełna głębokich refleksji, zgodnych z religią chrześcijańską. Schmitt w ostatnich słowach Ewangelii…, do których dążył od samego początku, zawarł istotę wiary – nieopierającej się na dowodach (bo jak napisał w jednym dramacie pojawiającym się w późniejszym zbiorze Intrygantki: ”Wiara powinna żywić się wiarą, a nie dowodami”*), ale uznaniu prawdziwości świadectw:

„- Zawsze będzie tylko jedno pokolenie chrześcijan : tych, którzy widzieli Jeszuę Zmartwychwstałego. Ta wiara zgaśnie wraz nimi, z ludźmi tego pokolenia, z chwilą gdy zamknie powieki ostatni starzec przechowujący w pamięci twarz i głos żywego Jeszui.
– Nie będę więc nigdy chrześcijaninem, Klaudio. Ja bowiem niczego nie widziałem; wszystko przegapiłem, przybyłem za późno. Gdybym chciał wierzyć , musiałbym najpierw uwierzyć w świadectwo zostawione przez innych.
– A więc, być może, ty jesteś pierwszym chrześcijaninem?”**

 

Osobiście bardzo mi się podoba koncepcja przedstawiona przez Schmitta. Dużą przyjemność sprawiła mi lektura Dziennika skradzionej podróży, bowiem poza poznaniem genezy powieści i perypetii z nią związanych, po raz kolejny mogłam sprawdzić „co autor miał na myśli” i przekonać się o tym, jak moje przemyślenia pokrywają się z jego intencjami, jak moje wątpliwości do stawianych przezeń tez zostają na kolejnej stronie rozwiewane.

Ocena: 5/6

Inspiracja: Więcej Schmitta, więcej powtórek jego książek, bo za każdym razem dostrzegam w niej więcej myśli skłaniających do refleksji.

* Eric-Emmanuel Schmitt, Intrygantki, Kraków 2013, s.208
** Eric-Emmanuel Schmitt, Ewangelia według Piłata, Kraków 2014, s.346 (?)

Za książkę dziękuję

4 thoughts on “Ewangelia według Piłata – Eric-Emmanuel Schmitt

  1. Schmitta bardzo lubię ze względu na niebywałe piórko, które zawsze sprawia, że czytam jego pozycje z przyjemnością. Książkę znam pod przednią okładką, jednak jeszcze jej nie czytałam. Sama jestem wierząca i praktykująca, a Twoja recenzja nie tylko mnie wciągnęła, ale i sprawiła, że muszę ponownie spojrzeć na tę pozycję przy chwili czasu i w końcu chwycić ją w swoje ręce 🙂

  2. Jest to zdecydowanie moja ukochana książka Schmitta (nawet bardziej niż „Moje życie z Mozartem”), żadna inna tak do mnie nie trafiła. Nabrałam ochoty, że przeczytać ją ponownie, bo już za pierwszym razem łapałam się na tym, że poszczególne fragmenty przeżywałam i poddawałam analizie po wielekroć – ciekawi mnie, jak ta lektura zadziała na mnie po dłuższym czasie:)
    Cieszę się, bo widzę, że podobnie ją odebrałyśmy:)

  3. Przeczytałem całość ale, ale!
    Piszesz: „Biblię mamy niekompletną”. „Mamy”, to znaczy Ty i kto jeszcze? Kogo masz na myśli: Katolików? Polaków? Całą dzisiejszą populację świata? Bo ja i moja poszerzona rodzina, mamy kompletną.
    pozdrowienie.vgh.pl

    1. Mam na myśli chrześcijan, którzy wciąż są dominującą religią świata. I zielonoświątkowcy też nie mają kompletnej Biblii. Przykro mi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *