Z niecierpliwością wyczekiwałam wyjaśnień wielu rozpoczętych w Ogrodzie Kamili wątków. Nie mogłam pogodzić się z tym, że autorka pozostawia czytelnika na kilka miesięcy w totalnej niewiedzy. Od pierwszych stron Zacisza Gosi wszystko się wyjaśnia, wszystko naraz, tak jak oczekiwałby tego niecierpliwy czytelnik. Ja w ten sposób przypomniałam sobie zaistniałe wypadki w pierwszej części.
W Zaciszu Gosi dowiadujemy się, kim jest Jakub dla Kamili, a kim dla Gosi (choć tego można było się domyśleć), poznajemy następstwa wypadku Łukasza, które zmieniają życie Łukasza i przyczyniają się do problemów zdrowotnych jego matki. Na miejsce Janki pojawia się nowa sąsiadka, której zostanie poświęcona trzecia część trylogii. Są chwile radości, szczęścia, ale są to drobne promyki między tragediami. W gruncie rzeczy to bardzo smutna powieść przeplatana patetycznymi frazesami o szczęściu, życiu i losie, na który nie mamy wpływu. Można odnieść wrażenie, że taka ilość wydarzeń o tak skrajnym nacechowaniu emocjonalnym w tak wąskim gronie bohaterów jest niewiarygodna. Znamy jednak życie i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, że niektórych los absolutnie nie oszczędza. Wnioskiem końcowym, jaki można wyciągnąć z tej lektury dotyczy kosztu szczęścia, który pokrywa się z czyjąś tragedią. Zaskoczyło mnie pojawienie się wątku religijnego, w którym Łukasz wyjaśnia Kamili, dlaczego spotkał go taki los, co w chwili śmierci pokazał mu Bóg. Można byłoby się spodziewać, iż Łukasz zacznie odkupywać swoje winy celem odzyskania zdrowia. Jednakże w tę stronę wątek nie został pociągnięty, rozwiązanie okazało się przewidywalne, zaskoczył mnie tylko wybór postaci na ofiarę. Szkoda, że akurat ta i szkoda, że jej śmierć nie pozostawia nadziei na ewentualnie ożywienie w części kolejnej.
W tej części w przeciwieństwie do Ogrodu Kamili autorka nie zostawiła otwartego zakończenia, wszystkie istotne wątki są w miejscu, w którym można zakończyć lub ciągnąć historię dalej. Wiemy dobrze, że będzie kontynuowana w Przystani Julii. Miałam natomiast sporo wątpliwości do słuszności i fortunności pewnych sformułowań, jednak następujące po sobie okoliczności ostatecznie mi je rozwiały.
No cóż, teraz pozostaje czekać na Przystań Julii.
Ocena: 4,5/6
Wreszcie ktoś, kto się ze mną zgadza co do faktu, że wszystko się wyjaśnia i właściwie nie ma zbyt wielu pytań, na których odpowiedzi czekamy w Przystani 🙂
Spotkałam się bowiem ze stwierdzeniami, że przecież nie wszystkie wątki autorka odtajniła i że znów trzeba czekać na wyjaśnienia…. Ktoś chyba książki nie czytał, ale przyznać się nie chciał.
pozdrawiam 🙂
Odkopałam wątek, bo od niedawna interesuję się twórczością p. Michalak i jej książki bardzo mi przypadły do gustu. Rozpoczynam właśnie trzecią część trylogii kwiatowej czyli „Przystań Julii”. Co do fabuły, czytałam książki dość wnikliwie i uważam, że wszystko się zgadza 🙂
Bo raczej więcej pomyłek autorka dokonała w tych poważniejszych, psychologicznych powieściach.