Rud€ – Ewa Gogolewska-Domagała

Zacznę od tego, że nazywanie takiej książki bestsellerem to gruba przesada (na myśli mam oczywiście Blondi$). To nie jest książka, którą łatwo dostrzec na księgarnianych półkach czy w internetowych artykułach. Mówię o dosyć znanym i często stosowanych chwycie marketingowym, który nie tylko w przypadku mojej osoby odnosi odwrotny od zamierzonego skutek.

Przejdę do treści. Bez znajomości pierwszej części (tu uwaga do wydawców i dystrybutorów – nie przesyłajcie do recenzji kontynuacji bez upewnienia się, czy recenzent zna poprzednią część i nie przekonujcie, że ten brak znajomości nie przeszkadza w odbiorze kontynuacji – przeszkadza!) rozeznanie się w historii zajęło więcej czasu. Przez spory czas nie mogłam rozpoznać bohaterów, poznać ich tożsamość, szczególnie, że jest ich sporo. Nie każdy odnajdzie postacie z prolog stanowiący fragment I tomu w kontynuacji. Fabuła jest złożona, moim zdaniem aż za bardzo. Dobrze, że są rozwijane wątki, ale w przypadku Rudych mija 200 stron za nim poznajemy „właściwą” historię. Przeszkadzała mi nagła zmiany „obsady”, bez uprzedniego wyjaśnienia, skąd np. Hubert i polscy bohaterowie wzięli się w wątku Samiry w Belgi? Dopiero po jakimś czasie to się wyjaśnia, ale te przeskoki dekoncentrują.

Przedstawiona w powieści historia zapada w pamięć, nie można zarzucić, że nie intryguje. Jednak to co najbardziej utkwi mi w pamięci to postać Doroty, córki Samiry. To 22-letnia dziewczyna, na II-III roku fizyki, ponoć inteligentna… Ponoć, gdyż poziom stawianych przez nią pytań jest załamujący. Rozumiem, że można nie wiedzieć, co to jest felczer, nie być pewnym co do sanitarki, czy to pojazd czy określenie pielęgniarki. Ale nie wiedzieć, co to jest izba poporodowa?! Na szczęście bohaterka ugryzła się w język, jak chciała zapytać Tunezyjczyków, jak radzą sobie ze śniegiem. Odniosłam wrażenie, że autorka chyba nie miała do czynienia z wyedukowanymi 22-latkami. (Może dla pokazania przykładnego wzoru powinnam zaprosić pisarkę na kawę? ;-))

Moim zdaniem, powieść Ewy Gogolewskiej-Domagały nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle innych „obyczajówek”, choć historia Samiry ma potencjał i chciałoby się, żeby taka zdarzyła się naprawdę (tzn. żeby wszystkie historie kobiet muzułmańskich krajów tak się kończyły).

Ocena: 3,5/6

Za książkę dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *