PRL. Sentymentalna gra planszowa

 

Wiecie, ile w tym roku powstało gier planszowych o tematyce PRL-u? Blisko 10 tytułów. Co wchodzę do Empiku czy Matrasa dostrzegam nowe pudełko z bliską mi peerelowską oprawą. Widać, że po sukcesie Kolejki polski rynek wydawniczy dostrzegł w epoce kolejek i reglamentacji złoty temat na gry rodzinne, które cieszą się dużym powodzeniem.

PRL. Sentymentalna gra planszowa jest tradycyjną planszówką, która bazuje na układzie planszy słynnego Monopoly. Rzucamy kostką, przesuwamy pionek i wykonujemy polecenia znajdujące się na określonym polu. Celem gry jest zdobycie samochodu, Fiata, który w postaci kartonowej makiety kusi graczy ze środka planszy. Jak jednak wiadomo, w czasach PRL-u nie wystarczyło mieć pieniądze, na samochód trzeba było dostać talon. Tak więc w grze, aby gracze mogli otrzymać samochód, muszą mieć 50 tys. złotych oraz pralkę franię, maszynę do szycia, meblościankę, radiomagnetofon Kasprzak i kilogram cukru. Aby to wszystko zdobyć trzeba mieć łut szczęścia i stanąć na właściwych polach. Najlepiej przed innymi graczami, ponieważ gra zakłada możliwość handlu wymiennego i w razie zdublowanych towarów, których trzeba się pozbyć do końca następnego okrążenia planszy, produkt można odsprzedać innemu graczowi lub banku, bądź wymienić się na inny towar z innym graczem. Warunki wymiany i sprzedaży są ściśle określone w instrukcji, natomiast w praktyce prędzej dochodzi do sprzedaży niż do wymiany, bo bardzo duża losowość gry sprawia, że stanięcie na polu PRZEDMIOT nie zdarza się zbyt często, a co za tym idzie, nie ma się czym wymieniać. A co gorsza, z tego powodu rozgrywka może się przeciągnąć do wielu godzin, które upłyną głównie na staniu w kolejce…

Jakie zadania przed nami stawia plansza? Poza polami PRZEDMIOT i ZADANIE (które jest analogią do kart ryzyka i szansy w Monopoly) mamy sklepy i miejsca publiczne, które pozwalają graczom nabyć produkty lub zarobić pieniądze. Właściwie w tej grze pieniądze dostaje się za „byle co”, nawet za to, że ma się kartkę na mięso czy słodycze i tłuszcze, co jest absurdem, bo przecież oprócz kartek trzeba było zapłacić za produkt. Na co drugim polu stoi się w kolejce, bo albo nie masz kartek, albo zasiedziałeś się u kolegi na meczu, albo bierzesz udział w pochodzie pierwszomajowym, albo nie masz cegiełki na budowę domu partii, albo zapisujesz się do kolejki za jakimś produktem AGD (w tej grze przedmiotów nie kupuje się w sklepie, a dostaje się za darmo przez pociągnięcie karty PRZEDMIOT).

Czego dowiadujemy się o epoce PRL?
Na dzień kobiet solenizantki otrzymują goździki, które można kupić w kwiaciarni. Tu zwrócę uwagę na kolejny brak przemyślenia w konstruowaniu zasad. Otóż goździk kosztuje 50 zł, żeton, który oddaje się do banku, kiedy stanie się na polu DZIEŃ KOBIET, można odsprzedać do banku za 300 zł, a kara jaką płaci się za brak żetonu wynosi 200 zł. Łatwo policzyć, że bardziej opłaca się odsprzedać żeton do banku i zapłacić karę, bo w ten sposób można na czysto zarobić 50 zł.
Poznajemy wartość papieru toaletowego, który dostaje się za oddanie makulatury do skupu. Żeton jest bardzo symboliczny, bo poza możliwością odsprzedania go do banku za 200 zł, papier toaletowy w ogóle w rozgrywce jest zbędny.
Ponadto plansza przypomina o istnieniu saturatorów, wycieczek zakładowych, pochodach 1-majowych i barach mlecznych.
I doświadczamy uporczywość stania w kolejkach, bo częściej w nich stoimy niż gramy. Co uznaję za jedyny atut gry, jeśli chodzi o oddawanie realiów epoki. Co równocześnie nie jest elementem, który uatrakcyjnia rozgrywkę i całą grę, która przyznam szczerze jest kompletnie nudna, głównie przez losowość, i nieprzemyślana w regułach dotyczących sprzedaży i wymiany peerelowskich atrybutów.

Kolejnymi niekorzystnymi stronami gry jest fatalna jakość materiałów, plansza jest wykonana z cienkiej i miękkiej tektury, podobnie jak karty, a pieniądze z bardzo cienkiego papieru. Ponadto grafika, choć satyryczna, bo taki stosunek do PRL-u oczekują od nas wydawcy gier, absolutnie nie oddaje klimatu epoki, i jest po prostu brzydka. Gra kosztuje ok. 40 zł i choć na tle cen pozostałych tytułów wydaje się być atrakcyjnie niska, nie polecam jej kupować.

Wiem, że gra jest skierowana zasadniczo do dzieci, ale bardziej ją widzę jako materiał pomocniczy do wyłożenia historii codzienności w PRL-u, bo bez komentarza rodziców czy nauczycieli, gra bardzo symbolicznie zarysowująca tę epokę, nie będzie zrozumiała. Po drugie, komentarza weryfikacyjnego potrzebują liczne nieścisłości, jakie serwuje mechanika gry. I uważam, że zbyt często pojawiające się polecenie „stoisz w kolejce” raczej zniechęci dzieci do gry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *