Szybki konkurs z „Zazdrośnicami” Schmitta

Po raz pierwszy zrobiłam prosty konkurs na Facebooku i od razu przekonałam się, że to nie jest dobry sposób, gdyż łatwość zadania zachęca do wzięcia udziału więcej osób, a wśród nich znajdzie się także sporo oszustów. A ci popełniają takie idiotyczne błędy, że nie trzeba grzebać w adresach IP, żeby dostrzec małe prawdopodobieństwo, że pod tymi różnymi kontami (a jakże podobnymi kontami) kryją się różne osoby. Choć główna rzecz, która zwróciła moją uwagę, znalazła swoje uzasadnienie w innymi konkursie (jak to jest, że FB ma jakiś regulamin, a nie można zgłaszać kont z tytułu jego łamania?!), to pojawiło się kilka innych czynników, powodujących, że moje zaufanie do części uczestników konkursu zostało ograniczone. Nie mam czasu na zabawy informatyczne działania inwigilacyjne, a nie chcę też wykluczać z konkursu osoby, które przypadkiem mogłyby zostać oskarżone o oszustwo. W związku z tym zmieniam miejsce zabawy, ponieważ w komentarzach na blogu widzę adres IP i jestem w stanie bardziej kontrolować, czy mam do czynienia z różnymi użytkownikami, czy z dublerami. (Naprawdę nie sądziłam, że będę musiała takie rzeczy robić.)

Zadanie pozostawiam to samo: napisz w komentarzu tytuł ulubionej książki Erica-Emmanuela Schmitta oraz podaj adres e-mail (abym mogła jak najszybciej skontaktować się z zwycięzcą) – [ech, dopiero teraz zauważyłam, że podczas zamieszczania komentarza w jednej rubryce musicie podać adres e-mail, więc nie trzeba go powtarzać jeszcze raz w treści ;-)] Konkurs miał trwać do dzisiejszej północy, ale w związku z tym przedłużam do jutrzejszej północy.

Przepraszam uczciwych uczestników zabawy za powstałe niedogodności.

Równocześnie przypominam o drugim trwającym do jutra konkursie, w którym do wygrania jest książka Zakazane ciało.

29 thoughts on “Szybki konkurs z „Zazdrośnicami” Schmitta

  1. „Przypadek Adolfa H.”

    Moja odpowiedź pozostaje bez zmian 🙂
    Przykre to, że ludzie w konkursach oszukują, ale tak było chyba od zawsze i, niestety, nic się w tej kwestii pewnie nigdy nie zmieni 🙁

  2. „Oskar i pani Róża”
    🙂 od pierwszego 'spotkania’ – niezmiennie!
    Książka, którą teraz wykorzystuję także w ramach biblioterapii ze swoimi małymi pacjentami -sprawdza się zawsze 🙂

Skomentuj ~AnnRK Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *