Nie wiedzieć czemu, ale byłam dość sceptycznie nastawiona do tej gry. Prawdopodobnie dlatego, że faza licytacji była obecna w Tytusie, Romku A’Tomku, co sprawiało, że gra była nudna i u mnie nie sprawdziła się. Naprawdę bałam się, że trafię na coś podobnego. Pudełko przeleżało rok, kiedy w końcu w trzyosobowym gronie postanowiłyśmy w nią zagrać. Jak się później przekonałam, gry, które czekają na swoją kolej najdłużej, okazuje się być najlepsze.
Początek był dla mnie trudny. Mnogość rekwizytów, kart wśród których znajdują się talie stanowiące dodatek do gry głównej – przeraził mnie. Instrukcja również wydawała się straszna, jak zresztą za każdym razem. Nie wierzyłam, że to uda mi się opanować. Praktyka pokazała, że to bardzo łatwa, przyjemna i interesująca gra, która dzięki sporej liczby kart, a co za tym idzie różnych możliwości, będzie intrygowała graczy przez wiele rozgrywek.
O co chodzi? Gra trwa 3 lata (przyznaję, że to zdanie budziło we mnie przerażenie, zważywszy na problem z ogarnięciem wszystkich elementów). W każdym roku naszym zadaniem jest stworzenie filmu. Aby stworzyć film należy mieć reżysera, scenariusz oraz aktora – to są podstawowe trzy elementy. Karty pozyskujemy różnymi drogami, jedną dostajemy na początku, siedem wybieramy z głównego stosu, a jedną licytujemy. Zazwyczaj mamy do dyspozycji 9 kart. Ta ilość się zmienia, kiedy dochodzą karty dodatku Zakulisowe zagrywki, ponieważ te karty możemy podrzucić innemu graczowi, a także inni gracze mogą takowe podrzucić nam (są o tyle nieprzyjemne, że dają minusowe punkty, zabierają nam inne karty, pieniądze bądź ograniczają nasze pole działania w zakresie produkcji filmu). Karty możemy wymieniać na bezwartościowy scenariusz i (jeśli gra się z dodatkiem) reżysera drugiego planu. Karty te ratują naszą sytuację, kiedy brakuje nam tych podstawowych elementów do stworzenia filmu.
Kiedy wyprodukujemy film(y) zaczynamy liczyć miliony, jakie na nich zarobiliśmy. Dostajemy pieniądze za ilość wykorzystywanych kart, parę aktorską (może być tylko jedna w każdym filmie), za monety na kartach, za dobranie kart zgodnie z gatunkiem oraz za wiele innych rzeczy, które umożliwiają nam wykorzystane karty z ekipy filmowej. Dodatkowe pieniądze można dostać też w wyniku warunku wskazanego przez kartę festiwalu (co jest elementem kolejnego dodatku do gry). Zarobione pieniądze zaznaczamy na planszy.
Kiedy zarobimy pieniądze, przechodzimy do gali rozdania nagrody za najlepszy film roku. Statuetka trafia do gracza, którego film składa się z kart posiadających najwięcej ikon statuetki. Profity z tytułu wygrania statuetki podlicza się na końcu gry, kiedy liczbę statuetek na wszystkich naszych kartach z całej gry mnożymy przez ilość posiadanych statuetek. Wynik stanowi ilość dodatkowych milionów, które wpływają na nasze konto. Wygrywa gracz, który jest najbogatszy.
Cała rozgrywka trwa niecałą godzinę i ze względu na to, że stanowi mieszankę czynniku losowego (branie karty ze stosu, wybieranie kart na zasadzie, że bierzesz 7 ze stosu, wybierasz jedną i dajesz pozostałe 6 kolejnemu graczowi, równocześnie dostajesz 6 od innego gracza, wybierasz jedną i przekazujesz dalej 5) z koniecznością strategicznego myślenia. Czasami karty nie podejdą, a czasami do wyboru masz tyle atrakcyjnych kart, że trzeba myśleć, która z nich da mi najwięcej zysków w połączeniu z posiadanymi już kartami. Jest to bardzo prosta gra, a przy tym bardzo interesująca. Dzięki temu Hollywood, mimo mojego początkowego sceptycznego nastawienia, zalicza się do moich ulubionych gier. Zwłaszcza, że sprawdza się także w wariancie dwuosobowym. Oczywiście najciekawsza rozgrywka jest przy wykorzystaniu wszystkich trzech dodatków. Polecam szczególnie miłośnikom filmu!
Uwagi końcowe:
Instrukcja nie jest wolna od wad. Kilka kart nie zostało wytłumaczonych w instrukcji, np. jaką niekorzyść daje karta, należąca do dodatku Zakulisowe zagrywki, Kapitalny scenariusz, która ma 3 statuetki? Z racji tego, że nie przyszło nam do głowy, jaki ona może mieć negatywny skutek, wykorzystujemy to, że nie ma obowiązku zagrania na innego gracza kartami z tego dodatku i posiadacz tej karty ma po prostu większe szanse na statuetkę.
Dla urozmaicenia przydałoby się więcej kart festiwali. 6 kart idealnie pasuje na dwie pełne gry, ale ich możliwości szybko zostają zapamiętane i robią się nudne. Ponadto w instrukcji jest błąd uniemożliwiający wprowadzenie do gry jednej opcji festiwalu, ponieważ instrukcja sugeruje, że karty festiwalu odsłania się po pierwszej fazie. Natomiast jedna z tych kart narzuca rozgrywkę bez pierwszej i trzeciej fazy. Dlatego kartę festiwalu należy odsłaniać na początku nowej rundy.