Reżyseria: Paweł Pawlikowski
Mona (Natalie Press) jest sierotą mieszkającą w pubie, którą wychowuje starszy brat. Phil (Paddy Considine) nawraca się i zmienia pub na ośrodek duchowny głosząc wiarę w Boga. Mona nie znajdując zrozumienia u brata , poznaje Tamsim (Emily Blunt). Z nią spędza lato i zaznaje uczucia, które nie okazuje się takie prawdziwe.
Dramat o potrzebie bliskości, miłości, towarzystwa przyjaciela. Osoby zagubione jak Tamsin czy osamotnione jak Mona łatwo poddają się uczuciom, które są ułudą. Film pokazuje do czego prowadzi zabawa uczuciami, oraz jak rani kłamstwo, bo obojętnie jak to usprawiedliwi Tamsin, to co zrobiła było nieszczere. Można powiedzieć, że Tamsin irytuje i jest zła, ale prawda jest taka, że ona jest zagubiona. Brakuje jej prawdziwego przyjaciela, zrozumienia u rodziny i stąd te jej zachowanie, które było grą. Mona jako osoba samotna, bo nie mogła dogadać się bratem po jego przemianie, łaknęła takiego kontaktu i szybko jej zaufała, ślepo oddała jej się.
Trudno mi określić czy film jest prawdziwy, jak pisali pod nim w komentarzach, ale niewątpliwie jest ponury i smutny. Nie z powodu zachowania dziewcząt, ale czynników jakie doprowadziły do tego. Myślę, że właściwie odebrałam treść Lata miłości. Ale pomimo tego, nie mam obowiązku powiedzieć, że film jest piękny i że mi się podobał. Bo tak nie było. To, że dostrze „co autor miał na myśli” to nie oznacza, że wraz z tym dostrze piękno filmu. Po pierwsze był jakiś tak beznamiętny, by nie rzec nijaki. Ja rozumiem, że dziewczyny miały grać przeciętne dziewczyny, które są nieszczęśliwe, ale w sumie trudno było coś w tych bohaterkach wyczytać. Całokształt do mnie nie przemawia. Film mogę ocenić jako powyżej przeciętny, ale nic więcej.
Ocena: 6,5/10