Rebeka

  Reżyseria: Riccardo Milani

Melodramat oparta o powieść Daphne du Maurier pod tym samym tytułem. W Monte Carlo pewna młoda panna do towarzystwa poznaje pana de Winter, którego żona rok temu zatonęła w dziwnych okolicznościach. Maxim zauroczony młodą kobietą, oświadcza się jej i wkrótce stają się małżeństwem. Po powrocie do jego majętnej posiadłości, młoda pani de Winter zauważa jak Rebeka, poprzednia żona Maxima odcisnęła ślad na mężu i służbie, i będzie musiała się zmierzyć z przeszłością.

Książką byłam zauroczona, zachwycona i emocje, które towarzyszyły przy jej lekturze, dalej są obecne przy samym wspomnieniu. Dlatego do filmu podeszłam z wielkim oczekiwaniami na powtórkę wrażeń. I jestem potężnie zaskoczona, że wyobrażenia reżysera w tak dużym stopniu zgadzają się z moimi. Podczas seansu widziałam to co wcześniej miałam w głowie. Wygląd sypialnii, domu, postaci… A przecież filmu przed lekturą nie widziałam, nawet chyba nie wiedziałam o ekranizacji. Film składał się z dwóch części, więc w trakcie tygodniowego oczekiwania na kolejną porcję żyłam tym klimatem pełnym tajemniczości mrocznej przeszłości. Mogło by się wydawać, że główna bohaterka grana przez Cristianę Capotondi jest irytująca i sztuczna. Ale taka była postać w książce. Alessio Boni grał książkowego Maxima, bez wyrazu i głębszych uczuć, zamkniętego człowieka. I pani Danvers, twarz Mariangeli Melato budziła mnóstwo napięcia i niepokoju w obrazie – wierna służebniczka Rebeki.

Więc ekranizacja wydawałoby się idealnie oddawała treść książki. Do końca precyzyjnie odwzorowana nie była. Zabrakło mi rozbudowania relacji głównej bohaterki z lokajem, który był jej chyba jedynym ze służby, z kim mogła porozmawiać i u którego miała wsparcie. Nie dokońca zgadza się zakończenie filmu z zakończeniem książki. W książce Maxim krótko po balu powiedział prawdę o przeszłości ,swojej obecnej żonie, nie było rozstania pomiędzy nimi, był natomiast pojedynek z kuzynem Rebeki, który odbył się przy komisarzu. Może nie są to znaczące detale fabuły, jednak po precyzyjnie oddanym początku na końcu byłam rozczarowana zmianami.

Ocena: 9/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *