Gnój

  Autor: Wojciech Kuczok

Książka dość popularna, jeśli dobrze pamiętam jej tytuł znalazł się również na liście lektur gimnazjalisty. Pierwsza reakcja na tytuł to śmiech i ciekawość, co za tym Gnojem się kryje. Ponoć książka jest o przemocy w rodzinie. A w sumie nic takiego nie było. Owszem ojciec bohatera sięgał po pejcz dość często, bo zawsze znalazł jakiś powód by go wykorzystać w celach wychowawczych, ale to jeszcze nie przemoc. Były opisy, które mnie dotknęły, wzruszyły, bo wczuwałam się w sytuację bezbronnego dzieciaka, który dostawał rózgą od św. Mikołaja. Niektóre fragmenty mnie obrzydzały, choćby o tej ślinie, no ale czego się spodziewać, bo tak „przyjemnym” tytule. Jednak przez większą część książki, chciało mi się śmiać. Wiem, że możecie to uznać za brak uczuć, bo szczerze mówiąc współczuje bohaterowi, który miał takich pozbawionych jakiegokolwiek ilorazu inteligencji rodziców. Teksty i sytuacje opisane w książce, były żenującą zabawne. Patrząc krytycznie, można się ziirytować tak żenującymi gadkami na każdej stronie, ale niektóre to szkoda krytykować, jak można potraktować je z humorem. Wywody starego K. kojarzyły mi się z gadkami ojca Ludwiczka, z bajki „Świat wg Ludwiczka”, „kiedy byłem na wojnie…”. Znamy ten typ, choćby z opowiadań swoich rodziców, dziadków… na wojnie było to i tamto, a za czasów Komuny… nie było nic. Powieść przedstawia zarys typowej rodziny, najzwyklejszej, gdzie jej członkowie prawdziwą wiedzą i mądrością nie grzeszą. Książkę czyta się szybko, bo gruba nie jest, a i literki też spore. Można też powiedzieć, że czyta się łatwo, ale czy przyjemnie? Z racji tematyki, nie bardzo.

Opis:

Gnój jest historią rodzinnego piekła, opowiadaną przez dziecko, które ma już to wszystko za sobą, potrafi zdobyć się na dystans, ale z jakichś przyczyn dzieckiem być nie przestaje. Narrator opisuje rodzinny rytuał przemocy; metodyczne, przypominające tresurę bicie. Analizuje źródło rodzinnych tragedii; sytuację, w której metodyka nahaja spotyka się z konsekwentnym buntem. Jest Gnój zarazem widzianą oczami dziecka barwną panoramą współczesnego Śląska, próbą zatrzymania jego niepowtarzalnego kolorytu, ukazania, na przykładzie tradycyjnej śląskiej rodziny, konfrontacji Śląska robotniczego, chacharskiego z tym inteligenckim, arystokratycznym.

12 thoughts on “Gnój

    1. Nie jest to przemoc, bo to jest jedna z metod wychowawczych. Pejczy czy pas, czy szmata… dzieci różnymi rzeczami były dotknięte, pobite. Dzieci normalnych rodzin.Jeśli chodzi o mnie, to tyle co narazie miałam do czynienia z dziećmi jako wychowawca, stosuje spokojne metody. U mnie nie fizyczne danie do zrozumienia, lecz w rozmowie i wytłumaczeniu. Fakt, że dzieci miały po 9 lat, i są w wieku które mogą cos pojąc, bo z młodszymi trochę trudniej się dogadać, ale myślę, że i z tym dałabym radę bez użycia fizycznych metod.

      1. Czyli rozumiem, że nauczyciel w szkole powinien oprócz dziennika przychodzić na lekcje z pejczem i karać za źle rozwiązane zadania??

        1. Nie każe się kogoś za niepoprawne zadania, ale za nieodpowiednie zachowanie. Kiedyś przecież nauczyciele z różnych powodów dawali uczniom po łapach przeróżnymi przedmiotami.

          1. bo uznali to za przemoc, ale ponoć mają to znowu wprowadzić, w końcu te dzieci są tak rozpieszczone, dlatego ten świat taki pogłupiały, dlatego dzieci coraz młodsze mają swoje dzieci, dlatego dzieci nie wiedzą co to szacunek dla starszych, dlatego coraz w młodyszym wieku sięgają po alkohol, papierosy…a tak to dostał i był cicho , nie odważył się buntować.

          2. Widać nie zrozumiałaś tej książki albo po prostu nie dociera do Ciebie to,o czym jest.Bicie i oczywista przemoc w rodzinie nie robią na Tobie wrażenia.Próbowałaś kiedyś wczuć się w sytuację takiej osoby? Hm… no tak zapomniałam przecież ta książka była tak zabawna…

          3. Widać, nie zrozumiałaś o czym piszę, co mnie śmieszy, a w co się wczułam. Na przyszłość czytaj recenzję dokładnie ze zrozumieniem, zanim wyciągniesz pochopne wnioski.

          4. Niestety odniosłam inne wrażenie,które mogło być spowodowane niespójnością Twojej wypowiedzi i nieodpowiednim szykiem wyrazów w zdaniach…

          5. Grochem o ścianę… Wyobraź sobie,że nie tu leży problem…Mam nadzieję,że w przyszłości nie będziesz zajmować się niczym związanym z pisaniem czegokolwiek.W poprzednim komentarzu popełniłaś 3 błędy (nie da się czytać niedokładnie i ze zrozumieniem. Nie wiadomo do czego ma odnosić się pierwsze zdanie, pomijam fakt,że przed „a” nie stawia się przecinka) Jeśli w tak krótkim zdaniu potrafisz popełnić 2 błędy, to w odniesieniu do całej recenzji musi być to dość spora liczba.Kończę jałową dyskusję, z której i tak nic nie wyniesiesz.Z takim podejściem będziesz miała ciężką przeprawę przez życie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *