W miniony czwartek miałam możliwość po raz pierwszy uczestniczyć w specjalnym pokazie kinowym dla pań. Przyznam się, że terminy tych spotkań zawsze wypadają w dzień, w którym akurat mam coś innego zaplanowane. Tym razem bez większych przeszkód dotarłam do CC Bonarki, gdzie już przed wejściem na salę zaczęły się sypać prezenty. Każda z pań otrzymała reklamówkę z drobnymi prezentami od każdego sponsora. Jeśli miała ochotę, mogła dostać również płatki Nestle Oats Cheerios z mlekiem (bo oczywiście musiały być to produkty w jakiś sposób prozdrowotne – przynajmniej w teorii ;-)). Ponadto każda otrzymywała ankietę, która uprawniała do wzięcia udziału w konkursach z nagrodami.
Na sali czekały na nas panie z Natur House, które bezpłatnie wykonywały pomiar masy ciała oraz udzielały porad dietetycznych, i kosmetyczki Villa Dermatica zapraszające na również darmowy zabieg usuwania naczynek na twarzy – ponadto każda uczestniczka dostała voucher na depilację laserową.
Po 19:30 rozpoczęto pierwsze losowanie konkursowe, widząc, że prowadząca sięga do dna pojemnika, byłam niemal pewna, że trafi na mnie, bo przy moim szczęściu w konkursach byłoby dziwne, gdybym się myliła. Bingo! Wraz z inną wylosowaną panią musiałyśmy poznać informacje o zielonej herbacie Soti, a następnie odpowiedzieć na pytania. Udało się! Zostałyśmy obdarowane torbą z sześcioma butelkami herbaty, co wraz z tą jedną dodaną do każdej reklamówki dawało siedem butelek. (Niestety, tak jak lubię zielone herbaty, tak napoje bez cukru są dla mnie niemal nie do przyjęcia – ale spokojnie butelkami uszczęśliwię innych.) Nagrody do kolejnych konkursów sponsorowały marki Ziaja, Venus, Bella i Villa Dermatica. Po 40 minutach zabawy przyszła pora na seans filmowy.
Oglądanie melodramatu, jakim jest Światło między ocenami, w towarzystwie samych kobiet na całej sali jest ciekawym doświadczeniem – bo niemal wszystkie miały mokre oczy. Przyznam się, że ja sama z trudem powstrzymywałam łzy. Ale od początku…
Światło między ocenami to ekranizacja powieści M. L. Stedmana opowiadającej historię o latarniku, który mający dość walki na froncie zachodnim w czasie I wojny światowej, postanawia wyjechać na wyspę Janus, aby objąć stanowisko po poprzednim latarniku. Jest to dość specyficzne miejsce, bo mieszkanie na wyspie oznacza izolację. Jest ona tym dotkliwsza, kiedy nie ma się rodziny, z którą można by zamieszkać. Jednak od momentu przybycia Toma do Australii, Isabel wyraża zainteresowanie nowym przybyszem. Ich miłość rozwija się w zawrotnym tempie, jak w trailerze ukazując na wyrywki poszczególne etapy, aż dochodzi do momentu, kiedy Isabel zamieszkała już na wyspie jest w ciąży. Nie ma szczęścia, podczas sztormu dochodzi do poronienia. Kolejna próba również kończy się niepomyślnie. Parę dni później do ich wyspy przypływa łódka ze zmarłym mężczyzną i żywym dzieckiem. Isabel i Tom postanawiają je wychować jako swoje. Tymczasem na innym brzegu jakaś kobieta rozpacza za zaginionym mężem i córką…
Film Dereka Cianfrance’a jest naładowany dramatycznymi okolicznościami. Wojna, miłość w izolacji, utrata dziecka, śmierć najbliższych i rozdarcie między pragnieniem a obowiązkiem. Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego Tom nie mógł zgłosić łódki z martwym mężczyzną bez informowania o dziecku. Zresztą latarnik jest głównym motorem komplikującym fabułę. Wszystko w imię prawdy i poczucia, że skoro i tak pożył dłużej niż jego koledzy, weterani wojenni, to może nagle sobie to szczęśliwe życie skrócić. Nie chcę, żeby powyższe zdania były odczytywane jako krytyka kreacji postaci, bo ona stanowi typową tragiczną postać, która z własnej winy doprowadza się do sytuacji bez wyjścia.
Odnoszę wrażenie, że film jest przeładowany historiami, traktującymi trochę powierzchownie, niczym wyliczanka, emocjami tak silnymi, że widz będzie wzruszał się nawet obrazami, które oglądał wielokroć z pewną obojętnością. Brak tu miejsca na głębsze psychologiczne portrety postaci, raczej ich rysy ograniczają się do oczywistych stwierdzeń, jak to że każda matka, zarówno biologiczna, jak i ta wychowująca będzie tęsknić za dzieckiem i nie odda go tak łatwo. Podobne motywy były w Oszukanej, Tajemnicy Filomeny i w wielu innych filmach. Światło między oceanami mimo pięknej scenografii, muzyki i atrakcyjnej obsady aktorskiej (Fassbender, Vikander, Weisz) wydaje się być odgrzewanym kotletem, którego widok przed sobą wzruszy każdego, kto nie jadł od wielu dni.
Ocena: 6/10