Czarownica

  Autor: Philippa Gregory

Wystarczyło pierwsze zdanie w opisie, bym zdecydowała wypożyczyć tę książkę. [Uwaga poniżej mogą pojawiać się spoilery.]
Anglia za panowania Henryka VIII. Władca po zerwaniu z Rzymem podporządkowuje sobie Kościół angielski, a jego lordowie palą wierne papiestwu opactwa. W hrabstwie Castelton z płonącego klasztoru ratuje się tylko jedna osoba – nowicjuszka Alys. Przygarnia ją wiejska znachorka ciesząca się sławą czarownicy i odkrywa w dziewczynie dar, jaki niewielu posiada. Niebawem w okolicy wybucha zaraza i wieść o umiejętnościach Alys dociera do zamku. Kiedy jej kuracja przywraca zdrowie staremu lordowi, ten żąda, aby pozostała przy nim na zawsze. Tymczasem w całym kraju trwa polowanie na czarownice… [biblioNETka.pl]
Moją słabość do powieści Philippy Gregory w okresie panowania dynastii Tudorów znacie. Niestety, wydarzenia z królewskiego dworu pojawiają się zaledwie w wzmiankach w listach, które docierają do lorda Hugha. Więc pod tym względem nie zostałam zaspokojona. Niemniej jednak każdy chwyt jest dobry, jeśli zamiast tego czego oczekiwaliśmy, dostajemy równie dobrą rzecz, a w tym przypadku powieść. Gregory jak zawsze zbudowała fascynujący świat pełen napięcia i namiętności, gdzie bohaterowie nie są jednoznacznie źli i dobrzy. Na przykładzie Alys, która była nielojalna, tchórzem i kłamcą, a przez to, że była narratorką i czytelnik poznawał uczucia, które nią kierowały, potrafił wspierać i kibicować dziewczynie w nawet najczarniejszych działaniach. Spróbuję ją porównać do Anny Boleyn, która do świętych też nie należała, ale w przeciwieństwie do Alys miała swoje zasady, których uparcie się trzymała i wytrwale dążyła do celu, aż zwyciężyła. Wiem, że dziwnie brzmi, kiedy o straconej królowej, którą oskarżono o czary, mówi się zwyciężona. Ale wygrała w tym, że zmusiła króla do małżeństwa i sama została królową. Alys, nazywana przez wielu czarownicą była postacią zmienną. Długo opierała się pokusom ciała, długo była wierna ślubom zakonnym, ale w końcu uległa. Była mistrzynią kłamstwa, fałszywa do kwadratu, co burzyło jej autorytet. O ile czytelniczki spragnione „momentów” mogły cieszyć się z jej uległości, o tyle w przypadku fałszywości wobec matki Hildebrandy i Morah, których wyrzekła się bez zająknięcia się i na które zrzuciła swoje winy, zaczynamy potępiać jej działanie. Z drugiej strony należałoby się zastanowić jak postąpiłaby każda z nas w takiej sytuacji. Czy potrafilibyśmy znieść męczeńską śmierć za wartości, które wyznajemy, czy zgodnie z tchórzliwą naturą człowieka zmienimy je, aby uratować swoje cztery litery? Mając jednak na względzie naprawdę okropne czyny Alys, nie oczekujemy szczęśliwego zakończenia, które byłoby po prostu wbrew sprawiedliwości. I dobrze, że Alys na końcu postąpiła tak, jak powinno się postąpić z taką czarownicą. Biorąc pod uwagę rodzaje śmierci, tą którą wybrała Alys, w moim odczuciu jest najgorszą. Więc myślę, że odpowiednią karę wybrała bohaterka.
Książkę Gregory czyta się dobrze, nie wiem, na ile zaprezentowana tu historia ma coś z prawdy, poza dobrze uchwyconymi realiami epoki tudorowskiej Anglii. Wiernych czytelników Gregory przekonywać nie muszę, a ci, co jeszcze nie mieli styczności z jej powieściami, gorąco zachęcam.
Ocena: 4,5/6

1 thought on “Czarownica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *