W tym miesiącu Śląscy Blogerzy Książkowi poszperali w swoich domowych biblioteczkach w celu znalezienia białych kruków, a dokładniej najstarszego wydania książki. U mnie jest nią drugi tom Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza, który został wydany w 1925 roku. Dwa lata po wydaniu został podarowany Kazierkowi (? na ile dobrze odczytałam dedykację) na gwiazdkę od wujaszków. Potem trafiła do Częstochowy, niestety nazwisko właściciela zostało wydarte, po liczbie 33, jestem skłonna wyciągnąć wniosek, że zmiana właściciela nastąpiła w 1933 roku. Poniżej na stronie tytułowej jest fioletowa pieczątka informująca, że egzemplarz stał się własnością Janiny Młynarczyk i w jej domowej biblioteczce zajmuje nr 23. Pieczątka ta została przybita na zieloną pieczątkę należącą do poprzedniego właściciela.
Po zapiskach na marginesach wyjaśniających znaczenie trudniejszych zwrotów, domyślam się, że książka była użytkowana jako lektura szkolna. Na końcu książki wypisano ulubiony (chyba) cytat, a także zapisano pytanie odnośnie fabuły książki. Najprawdopodobniej książka trafiła do ucznia, który nie darzył literatury dużym szacunkiem, a egzemplarz potraktował jako notatnik do kaligrafii czy przepisu na lukier.
Zachęcam do obejrzenia galerii zdjęć, która obrazuje historię tego niezwykłego egzemplarza.
W przypadku takich starych książek nie tylko one same są ciekawe, ale również historia, jaką skrywają, związana z ich właścicielami. Na mojej nie ma żadnych takich śladów, więc z tym większą ciekawością przeczytałam ten post:)
Niesamowity okaz, ale musiał przejść długą drogę do Ciebie!
Piękna książka! O kilka lat starsza od mojego białego kruka… Pozdrawiam serdecznie:)
No, to się nazywa książka z historią! Lukier uroczy, świadczy o tym, że książka była zawsze pod ręką.