Motyl i skafander

  Reżyseria: Julian Schnabel

Jean- Dominique był redaktorem naczelny pisma ELLE. Pewnego dnia dostaje udaru mózgu w wyniku czego zapada w 3-miesięczną śpiączkę, po przebudzeniu okazuje się, że jest cały sparaliżowany i może poruszać powieką lewego oka. To jest jedna część ciała, dzięki, której mógł się porozumiewać z ludźmi i nawet napisać książkę.

Ową wspomnianą książkę czytałam i nie zrobiłaby takiego wrażenia, gdyby nie to, ile pracy w to włożono, by książkę napisać. Kolejną rzeczą, że wszystkie opisane w niej wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości i dotyczyły redaktora znanego kobiecego pisma. Co do ekranizacji to zastanawiałam, po co muszą każdą książkę, która uzyska trochę więcej rozgłosu nakręcić. Początkowo film oczami chorego był dla mnie tragedią, bo rozumiem, że chcieli, by widz wczuł się w rolę Jeana, ale jak miałby tak wyglądać cały film, który był niewyraźny i chaotyczny, po prostu nie wygodny do oglądania, to bezsensu. Całe szczęście kamera zwróciła swój obiektyw na resztę świata co dało widzom nieco odpocząć od myślenia co widzi, kto co mówi i czy mówi. W filmie wyjaśniło się wiele moich wątpliwości, które miałam podczas lektury. Nie wiem czy mi jakimś cudem umknęło cel utworzenia tego alfabetu czy po prostu poza informacją, że taki alfabet był, a nie, że dzięki niemu również się porozumiewał, w książce tego nie było. Dzieło nie da się ukryć przygnębiające i momentami wzruszające, zwłaszcza kiedy pomyśli się, jak by to było, kiedy dotknęło takie kalectwo twoją najbliższą osobę. Pięknie ukazane są sceny starych, naprawdę starych rodziców, którzy usiłują się skontaktować z synem. Naprawdę przejmujące sceny. Podziwiam tych lekarzy, którzy tyle nad nim pracowali, kiedy u nas na takie traktowanie nie ma co liczyć. I to nie kwestia pieniędzy, a raczej dobrego serca medyków.

Myślę, że film jest w pewnym sensie oddaniem czci dowartościowanego człowieka, jakim był redaktor naczelny ELLE. Jednak kiedy ja poznałam jego myśli, to w sumie w pewnym sensie zasłużył sobie na takie kalectwo. Nie był człowiekiem zły, o nie. Ale był niedowiarkiem i mimo swojego kalectwa, dalej nim był. Czy miał pretensje do Boga o to? Może na początku chciał umrzeć, ale później raczej żył nadzieją i potrafił pogodzić się z losem. To nie jest film, o którym mogłabym powiedzieć czy jest do polecenia czy odradzenia. Uważam, że film nie jest stworzony z myślą o nas, by zaspokoić nasze kinowe anspiracje, lecz pamiątką o człowieku, który jak ocenili jego bliscy ma wartościową duszę. Ja nie bardzo zgodzę się z tą opinią, bo postać Jeana- Dominique nie wzbudziła we mnie uczuć, które by sprawiły, że śmiałabym stwierdzić, tak to wielki, wartościowy człowiek z piękną duszą. O nie, ale trudno mi ocenić tylko na podstawie dzieł, które po sobie zostawił.. Należałoby raczej poznać jego samego, może w realu odniosłabym inne wrażenie.

9 thoughts on “Motyl i skafander

  1. Oglądałam i muszę stwierdzić, że jako obraz jest piękny, oprócz tego początku, który mnie denerwował. Ale trzeba przyznac, że dość trudny w przekazie, próbowano ukazać coś co niby miało dotrzeć do wielu, ale jednak najlepiej zrozumieją ci do przeżyli coś podobnego. No i tak, masz rację, chodziło też o hołd dla zmarłego redaktorka Elle.Pozdrawiam – [movies-now]

  2. możliwe, że kiedyś obejrzę ten film, ale na razie nie widziałam i póki co mnie nie kusi. Co do Twojego komentarza do SM to z tym filmem tak właśnie jest, że z jednej strony animacja się podoba, ale z drugiej trudno jest nie zauważyć licznych niedociągnięć. Już w najbliższy piątek zapraszam Cię na ostatnie trzy animowane notki „Happy Feet”, „Tarzan” i „Tarzan 2”.pozdrawiam ;***

  3. film chyba dość znany, a ja go nie obejrzałem, na szczęście mam ;], to nadrobię, tym czasem zapraszam do siebie na „Anioły i Demony” [fajowe-filmy]

    1. Szczerze wolę się skupiać na recenzji i wyrażaniu własnego zdania, coś co jest moje, a nie na informacjach, które można przeczytać w internecie. Recenzja nie polega na tym, by wypisać całą obsadę, ale podać ten nazwiska, które wyróżniły się w szczególny sposób, bądź grają główną rolę. Zazwyczaj te najważniejsze nazwiska się pojawiają w opisie, przy bohaterach, których grają, ale też w recenzji, jeśli się wyróżnią. Co do gatunków, obok jest lista z linkami, właśnie skatalogowana wg gatunków. Nie zaszkodzi spojrzeć w bok.

  4. Nowy miesiąc- nowa tematyka. Ze względu na to iż nastał czerwiec na moim blogu zabawne animacje poszły w kąt a zaczęły rządzić filmy oscarowe. Zapraszam gorąco na pierwsze dwie notki- każda z innej beczki: „Ojciec chrzestny” oraz „Mroczny rycerz”.Pozdrawiam ;***

  5. Jeden z większych zawodów roku minionego jak dla mnie. Owszem jest dobry, ale tylko dobry i to w dużej mierze przez zdjęcia. Ale może masz rację, że to miał być bardziej pomnik dla kogoś, niż film do polecania?Pozdrawiam,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *