Autor: Stephenie Meyer
Nie będę pierwszą, ale też nie ostatnią osobą, która zrecenzuje ostatnią część zmierzchu. Niektórzy poprzestają na recenzowaniu pierwszej, czasem drugiej. Ale jak to się mówi najważniejsze dobre wejście i umiejętność zakończenia. Mimo tylu przychylnych i krytycznych opinii, nie miałam wątpliwości, że książkę przeczytam i się nie rozczaruję. I faktycznie tak było. Troszę się obawiałam, że może IV tom będzie ciągnięty na siłę, byle wytrwać swym postanowieniu. A wcale tak nie było. Ostatni tom znacznie się wyróżnia od pozostałych, to już inny klimat czuć, wraz z przemianą Belli (bądźmy szczerzy, każdy kto choć przeczytał początek sagi, wie, że Bella w końcu zostanie wampirzycą, nikt nie ma ku temu wątpliwości) jej myśli, zachowania, no i przede wszystkim uczucia. Dalej namiętne, ale inaczej jest, kiedy zdaje się z tego sprawę, że na ich spełnienie ma się wieczność. Czytając niektóre opinie, wielu zarzucało, że w tomie są sceny miłosne, a czytają to dzieci. Po pierwsze książka nie jest dla dzieci, tylko dla młodzieży i dorosłych, a dwa żadne śmiałe sceny nie są szczegółowe opisywane, więc nie ma o co się pluć. Zresztą sama byłam trochę rozczarowana, że autorka dość powierzchownie potraktowała, dość istotne momenty dla pary kochaków ludzkiej dziewczyny i wampira. Wcale mi nie zależało na akcji, bo zazwyczaj te momenty mi się niemiłosiernie dłużyły i nudziły. Ciekawym zabiegiem była księga Jacoba, która nieco zdenerwowała pełnie napiętych dalszym ciągiem ciężarnej Belli. Ale w sumie trudno te momenty było pisać i czytać, kiedy u Belli nic ciekawego się nie działo. Owszem, ciążący brzuch z potworem jest dość znaczący, ale cały ten okres, dzień w dzień było to samo, a o ważniejszych aspektach czytaliśmy perspektywą Jacoba. Jeśli autorka miała dobrze zakończyć sagę, to zrobiła to we właściwy sposób kończąc tak jak każda baśń „I żyli długo i szczęśliwie”, a właściwie zamiast „długo” bardziej trafiony byłby przymiotnik „wiecznie”. Chyba IV t. był najlepszy z nich wszystkich, może dlatego, że był inny od trzech pozostałych, dodawał wiele nowych doznań, o których w poprzednich częściach mogliśmy się tylko domyślać, że tak to się skończy. Koniec sagi, teraz czekam na filmy :). Bardzo mi się spodobała.
Opis:
Czwarty tom sagi Zmierzch. Czym zakończy się rok oczekiwania, marzeń, rozterek, lęków Belli? Czy rozdarta między uczuciami do wampira i wilkołaka nastolatka zdoła któregoś z nich wybrać? Czy zdecyduje się na mroczną, ale pociągająca egzystencję nieśmiertelnego wampira, czy też zwalczy miłość do Edwarda i zdecyduje się pozostać zwykłym człowiekiem? Czy ten romans skończy się ślubem? I jakie będą jego konsekwencje?

Według mnie ta część jest najgorszą z sagi, ale każdy ma swój gust.
Ja mam trochę odmienne zdanie od Twojego. Myślę, że ten tom był jednak TROCHĘ ciągnięty na siłę. I był to – moim zdaniem – prawie najgorszy tom z całej sagi.
Nigdy nie dam przekonać się do tej sagi. ; ) Ot, takie małe-wielkie uprzedzenie. / hiver
wedlug mnie najgorszy tom sagi, który jednak ciągnal sie jak flaki z olejem- ot takie inne moje zdanie ;)Molik
Niedługo pożyczę od koleżanki i przeczytam
Zapewne przeczytam, ale wątpię, żeby mnie jakoś bardzo zadowoliła. A może się mylę? [infobook.boo.pl]
Właśnie jestem w trakcie czytania. Obecnie mam przed sobą drugi rozdział księgi z perspektywy Jackoba i jak dotąd mi się podoba. Chociaż, tak jak Ty, uważam, że te ważne sceny między Bellą i Edwardem, na które ona tak długo czekała, zostały zbyt powierzchownie przedstawione. Na pewno „Przed świtem” nie będzie dla mnie najgorszą częścią całej sagi.
Ta część sagi jest niewątpliwie wyróżniającą się na tle pozostałych, co nie znaczy, że najbardziej ją lubię. Ma się ten sentyment do pierwszej 😉 Natomiast kiedy czytałam ją pierwszy raz, narracja Jacoba bardzo mnie denerwowała, natomiast teraz uważam, że to najciekawszy element książki.Pozdrawiam ;)[ulubione-czytadla]
Trudno mi się wypowiadać, gdyż ani nie czytałam, ani nie zamierzam nigdy przeczytać. Z Meyer się zapoznałam i niestety nie wspominam tej znajomości najlepiej 😉
A mnie się właśnie nie podobało. Chyba najgorszy tom sagi, miałam wrażenie, że Meyer sama do końca nie wie, o czym ma pisać. A już szczytem było to, jak Charlie dowiedział się o tym, co się stało z Bellą – tak jakby autorka sama nie miała pojęcia, jak to rozegrać, więcwysłała Jacoba, żeby mu coś tam nagadał. Zakończenie też słabe, bo najpierw było mnóstwo szumu o Volturi, a potem po prostu się rozeszli.
Według mnie ta część nie była jakaś super. Strasznie mnie się nudziło i zostaje przy tym, że 1 część jednak jest taka najlepsza, ale to moje zdanie 😉
Słyszałam różne opinie o tej książce, jaki i całej sadze pani Meyer. Osobiście nie przeczytałam żadnej, ale znajdują się one na mojej liście książek do przeczytania.Tymczasem zapraszam do siebie na nowy post recenesione-libretto.blog.onet.pl.
a moim zdaniem wszystkie części po Zmierzchu są już w większej lub mniejszej mierze 'na siłę’ (; Zapraszam do mnie, właśnie dałam nową recenzję (; [recenzja-ksiazki]