Reżyseria: Adrian Lyne
Po powrocie z wojny wietnamskiej, Jacoba nawiedzają senne koszmary, wizje demonów, które chcą go zabić. Kiedy rozmawia z kolegami z armii dowiaduje się, że inni mają to samo. Twierdzą, że zostali podani jakim eksperymentom wojskowym i planują dochodzić prawdy w sądzie.
Tytuł zaciekawił, potem gdzieś sobie przypomniałam, że przeczytałam, że jest to film wojenny to mnie zniechęcił. Potem w trakcie seansu, kiedy widziałam jak go nawiedzają demony i to jest głównym tematem filmu, to stwierdziłam, że chyba źle przeczytałam albo pomyliłam, bo w rzeczywistości Drabina Jakubowa jest horrorem. Zastanawiałam się, dlaczego taki tytuł, który mnie się wydawał być powiązany z postaciami biblijnymi, jak to kiedyś sprzedawano relikwie i jeden sprzedawał szczebel z drabiny, która śniła się św. Jakubowi. Długo dochodziłam, bo nic biblijnego nie miało miejsca. Mowa o drabinie się pojawiała, ale się zastanawiałam dlaczego Jakubowa. Dopiero przed chwilą natchnęło mnie, przypominając imię prześladowanego bohatera.
Horror to był, mogę przyznać, że były momenty napięcia i lekkiego strachu. Zaznaczam lekkiego, więc znów taki straszny nie był. Zauważyłam już w kolejny filmie wolne ruchy bohaterów, które są irytujące. Wygląda jakby bohater był upośledzony, a nie zlękniony. Na przykład na tych torach w metrze, ja bym przeszła conajmniej 2 razy. Człowiek zdrowy, bez kalectwa i słabości się czołga na tych torach. I potem się dziwi, że mało go to metro nie przejechało. Strach wywołany głupotą postaci. Demony przypominały mi ludzi z maskami na twarzy z Nieznajomych. Duże wrażenie wywołały na mnie sceny z jego snami w szpitalu psychiatrycznym, ci ludzie nawiedzeni, na podłodze rozwalone organy ludzkie i ten facet bez oczu. Istny koszmar. W ogóle filmy dziejące się w starych szpitalach i same te szpitale w realu napawają grozą. Miejsce bólu, cierpienia, łez, smutku, straty.
Od strony technicznej zarzutów nie mam, choć gra aktorska na najwyższym poziomie nie była. Wiele postaci było nieprzekonywujące i czasem dialogi nielogiczne z wydarzeniami. Żeby wyjaśnić, o co mi chodzi, podam przykład. Ten chemik, który ponoć długo szukał Jacoba, pojawiał się we wcześniejszych scenach w filmie, czy to w barze był świadkiem wydarzeń, w których Jacoba brał udział. W sumie przez cały film on się pojawiał. Jego żona obecna, w sumie była cały czas zazdrosna o jego przeszłe życie i nie podobało mi się jej ignorancja do uczuć męża. Dziwną postacią był także kręgarz, który krytykował warunki szpitala. Mnie się wydawało, że on sam jest lekarzem i dba o dobro swoich pacjentów. Przy tej scenie miałam wątpliwości, czy to ten kręgarz, czy ci wojskowi po niego przyszli.
Ogólnie mówiąc, horror żadna rewelacja. Tragicznie nie było jeśli chodzi o wykonanie, bo fabuła nie da się ukryć tragiczna była. Zakończenie pozostawia wiele refleksji, indywidualnej dla każdego widza. Na pytanie, czy w końcu to była śmierć i dalej sen, niech każdy sobie sam odpowie. Z psychologicznego punktu widzenia, bo i taką perspektywę miał mieć filmu – tej psychologii za dużo nie było, bo co innego, kiedy ten senne koszmary wywołane były złymi przeżyciami na wojnie prowadzonymi w normalnych toku, a co innego kiedy zastosowano chemię. Fakt, że film ma w sobie część prawdy historycznej.
witam, zapraszam na „Drogę do szczęścia” [fajowe-filmy]. Tego filmu, który opisałaś nie oglądałem, i za specjalnie mnie nie kusi, aby go obejrzeć ;], także jeszcze raz zapraszam .;]
Jak zobaczyłam tytuł, to skojarzył mi się od razu z dramatem, ale, jak piszesz, jest to horror… Nie przepadam za horrorami, ale może kiedyś się skuszę, żeby obejrzeć „Drabinę…” ze względu na Tima Robbinsa;]Pozdrawiam,Movies Sitehttp://my-movies.mylog.pl
osobiście tego filmu nie widziałam, ale mam nadzieję obejrzeć go w najbliższym czasie. słyszałam różne opinie o tym filmie. No, ale nie wypowiadam się póki sama nie obejrzę :)udanych wakacji ;***
Odczucia mam w miarę podobne do Twoich, chociaż oglądałem już daaawno ten film i nie wiele pamiętam. Ale sceny w psychiatryku mi też jakoś głębiej się wryły w pamięć. W ogóle, to ten film był dużą inspiracją dla twórców gry Silent Hill, taka ciekawostka ;)Pozdrawiam,pawcio