Reżyseria: Roland Joffe
Jezuita ojciec Gabriel (Jeremy Irons) idzie w głąb dżungli, którą zamieszkują Indiani Guarani. Został zaakceptowany przez tubylców, więc mógł rozszerzać ideę chrześcijaństwa i budować tam Kościół. Pogromca niewolników, Mendoza (Robert de Niro) został bratobójcą. Otrzymując wsparcie ojca Gabriela, wypełnia swoją pokutę i nawraca się na chrześcijaństwo. Wkrótce sam zostaje jezuitą. Jednak dalej trwa konflikt polityczno – kościelny, który może prowadzić do wojny między Hiszpana i Portugalczykami a Indianami.
Misję co prawda miałam i tak obejrzeć, ze względu na tematykę miesiąca, to obejrzałam ją wcześniej z przymusu (nieprzymusowego, jak się później okazało), bo był tematem wypracowania z religii. Więc oglądałam pod kątem aspektu nawrócenia i rodzaju miłości, ale też już starałam ujrzeć zdobywcę. Niestety, ale tego nie ujrzałam. W moich oczach Mendezo byłby zdobywcą, gdyby zwyciężył, a tu przegrał z życiem i to dosłownie, bo zginął. Brakuje mi w tym filmie głębii, która uczyniłaby go pięknym i na długo zapamiętanym dziełem. Podobała mi się postać ojca Gabriela, którego oczy świeciły łagodnością – wierny świadek Chrystusa. Natomiast kardynał był śmieszny i tragiczny zarazem. Wyglądał jak święty Mikołaj, a jego zachowanie tak infantylne… Na pewno to co zapamiętam z filmu to zdjęcia małych chłopczyków. Przyznaję, że mam sentyment do tych twarzyczek, niewinności, a zarazem pełne energii do życia, chętne do niesienia pomocy, jeszcze nie żadni walki i rywalizacji. To jest najpiękniejsza faza chłopca. Ale tak już się nie rozczulajmy…
Film ma jakieś przesłanie. Jak się tak przypatrzeć, to można poznać przykład przemiany wewnętrznej prowadzącej do nawrócenia i rozróżnić rodzaje miłości. Jednakże Misja nie należy do kina rozrywkowego, jest ponura i mizerna. Gdyby tak film porównywać do książki, to jakby na j. polskim omawiali filmy, to Misja należałaby to typowych lektur.
filmu kompletnie nie znam i nawet go nie kojarzę, ale wydaje się interesujący… więc być może go obejrzę. ;] pozdrawiam i zapraszam do siebie na „Wątpliwość” z Meryl Streep w roli głównej ;] [fajowe-filmy]
z początku jak zobaczyłam tytuł to w ogóle nie wiedziałam o jakim filmie mówisz, ale już po pierwszych słowach skojarzyłam ten film. niestety nie widziałam go chociaż tyle razy leciał w TV. Nie ciągnie mnie do niego. Nie wiem czemu.Mam nadzieję, że się wyszalałaś na wakacjach :))