Moja dziewczyna wychodzi za mąż

  Reżyseria: Paul Weiland

Tom (Patrick Dempsey) ma swoje zasady, którymi kieruje się w życiu. Zasady odnośnie kobiet, które zmienia jak rękawiczki, odnośnie jedzenia, przyjaciół i spędzenia dnia. Ma też stałą przyjaciółkę Hannah (Michelle Monaghan), na którą zawsze może liczyć. W momencie kiedy wyjeżdża do Szkocji, odczuwa, że jest ona kimś więcej niż przyjaciółką. Po powrocie postanawia jej to wyznać, jednak nie przypuszczał, że wróci… z narzeczonym.

Komedia przewidywalna od samego przeczytania tytułu, w końcu uciekające panny młod sprzed ołtarza w ramiona swoich prawdziwych ukochanych, nie są nam obce. Ciekawą rzeczą stanowił fakt wybrania Toma na główną druhnę. Jestem ciekawa czy jak pozostałe też by wystąpił w sukni? W końcu Szkoci chodzą w spódniczkach ;]. Właśnie, kolejną pozytywną rzeczą było poznanie dobrze nam znanych zwyczajów szkotów. Oprócz amerykańskich ulic, knajp i w ogóle całego tego zamieszania, mogliśmy się przenieś na chwilę do spokojnej Szkocji. Piękne scenerie i intrygujące zwyczaje, które amerykańskie kobiety mogą być nieco zlęknione, czy naprawdę będą mogły znieść to na codzień.

Komedii w niej nie zabrakło, począwszy od druhny, która jest mężczyzną, przez jednego kolesia z koszykówki, na samych Szkotach skończywszy. Dialogi szkocko-amerykańskie doprowadziły to wielu ciekawych wyników, choćby nazwania syna Durniem (wiem, że jest w rzeczywistości imię, które podobnie brzmi, ale tu musieli nieco przekształcić na potrzeby filmu) albo przywalenia w twarz Tomowi, który zniszczył ślub. Było nieco zabawnych momentów, ale bez rewelacji. Jeszcze zwrócę uwagę na świecące korale babci zakupione od babki sprzedającej różne wibratory. Zawsze musi być jakaś wpadka, nitk nie jest idealny, każdemu to się zdarzy. I właśnie Tom przez przypadek taką babkę zamówił na przyjęcie przedślubne Hannah, a zainteresowana jej babcia zrobiła sobie mały zakup, który nieco podziałał na wielebnego ;).

Cóż mogę jeszcze rzec… komedie są na tyle do siebie podobne, że nie chciałabym się powtarzać. Przyjemnie się oglądało, bez wulgaryzmu i seksizmu, który niestety teraz opanowuje coraz więcej komedii. Na letnie wieczory, w sam raz.

2 thoughts on “Moja dziewczyna wychodzi za mąż

  1. wciąż narzekamy na to, że te komedie romantyczne są takie przewidywalne, ale przecież nie o to chodzi przy tych filmach. najważniejsza jest miłość. ja to je oglądam z facetem tylko po to, żeby się czegoś nauczył i zaczął być romantyczny. sama oglądam je tylko wtedy jak akurat najdzie mnie odpowiedni nastrój. Ten film widziałam i w sumie jakoś specjalnie mnie nie urzekł, ale taki najgorszy też nie był, chociaż facet druhną honorową? to mnie przerasta.buziaki ;***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *