Reżyseria: Henry Miller
Stan Aubrey po pięciu latach wraca do pracy i zajmuje się sprawą morderstw psychopaty. Wyglądają one podobnie do tych sprzed 5-ciu lat, snują teorie o jakimś naśladowcy. Jednak okazuje się, że tamten morderca wciąż żyje. Stan musi się zmierzyć z przeszłością.
Często zastanawiałam się, czym się różni thriller od horroru. I tak porównując powiedzmy 30 dni mroku do Aniołów i demonów, z czego pierwszy to horror a drugi to thriller, to uznaję, że thrillery bardziej wpadają w mój gust. Ale właściwie póki co to tylko thrillery o Robercie Langdonie są ciekawe i mnie się podobają.
W tym filmie mamy do czynienia z psychopatą, który jest można by rzec artystą. I to chyba jedyna rzecz jaka mi się podobała. te obrazy, te artystyczne, choć brutalne, ale jak najbardziej martwe natury. Podobają mi się takie wizje, nieprzeciętne. Coś dla fascynatów patologią i antropologią. Reszta jest długim nużącym się koszmarem. Pełno nieścisłości, gadek oczywistych, co czyni pewne sceny całkowicie bezsensownymi. To wszystko jest jakieś takie niemrawe. Wciąż sceny z przeszłości, wciąż te same, które mało mówią o obecnej sytuacji. Zakończenie jest jakieś niezrozumiałe, czy główny detektyw w końcu przeżył, czy też nie?
Nie podobał mi się, może jakby twórcy postarali się bardziej o odpowiednią atmosferę, może przychylniej spojrzałabym na film.
Ocena: 5/10
hmm. filmu nie znam, aczkolwiek zapowiada się całkiem nieźle, choc widzę, ze Tobie nie zbyt przypadł do gustu. hehe ;] pozdrawiam i zapraszam do siebie na „Nine” [teraz-kino]
Lubię Dafoea i filmy z psychopatami. Może być ciekawy.[szczere-recenzje]
Witam, prosiłbym Autorkę bloga o kontakt 🙂 Mailowy : kubecko@wp.plChciałbym z tobą porozmawiać odnośnie bloga. Pozdrawiam, K. Michał
ja to już dawno temu darowałam sobie oglądanie podobnych historii. przynajmniej nie tracę niepotrzebnie czasu.