Reżyseria: Hermine Huntgeburth
Carola (Nina Hoss) jest Szwajcarką i wraz z narzeczonych wyjeżdża na wakacje do Kenii. Tam poznaje Lemaliana (Jacky Ido), w którym się zakochuje. Postanawia tam zamieszkać i zostać jego żoną, nawet jeśli przyjdzie jej zrezygnować z wygody i przyjemności.
Historia filmu jest tym ciekawsza, kiedy okazuje się ona oparta na faktach. Szkoda, że nie było mi dane wcześniej przeczytać tej książki (co w przyszłości z pewnością nadrobię), ponieważ wśród tej całej niezwykłej przygody brakuje mi uczuć Caroli, jej myśli, wątpliwości, oczekiwań. A te na pewno pozwoliłyby nam lepiej ocenić jej czyny, który dla mnie wydały się absurdalne. W obcym kraju, na innym kontynencie (zaskakuje mnie to, jak ona świetnie umiała się ze wszystkimi dogadać, bariery językowej brak), sama dąży do miejsca, w którym mieszka człowiek, którego spotkała, ale o który właściwie nic nie wie. Nie spędzili ze sobą nocy, więc to też nie romans był pobudką do podążania jego drogą. Nie ma pewności, czy on odwzajemni jej uczucie i jak przyjmie ją rodzina. Wielkie ryzyko, wielka przepaść kulturowa, ale też szansa na przygodę życia. Piękny film. Choć na początku nie czułam żadnej więzi z Lemalianem, bo bliższym poznaniu wierzę, że dla Caroli mogła być to miłość życia.
Na obrazie oprócz afrykańskich widoków, poznajemy życie Masajczyków, ich zwyczaje i zasady, których twardo się trzymają i nie są w stanie przekonać się, że może być inaczej i tak samo dla nas Europejczyków ich obyczaje są dla nas szokiem, czymś niesamowitym. Przez to film wydaje się dla nas być podróżą po egzotycznej krainie. Jacky Ido wykreował swoją postać bardzo intrygująco, ostatnia z nim scena aż mnie poruszyła, było mi trochę żal Lemaliana, a zarazem wiadomo było, że nie da się żyć w zgodzie z tak odróżnymi obyczajami od tych, w ktorych zostaliśmy wychowani. U Niny Hoss brakowało mi emocji, ten brak można było rozwiązać pierwszoosobową narrację w filmie, która choć w części mówiła o uczuciach jej bohaterki. I ostatnia scena, która tworzyła piękne zakończenie w plenerze Afryki, była nieco za długa.
Piękny film, wyjątkowa podróż, chcę przeczytać książkę, która zapełni niedosyt emocji po filmie. Polecić mogę śmiało.
Ocena: 8/10
gdzieś obił mi się o uszy ten tytuł, ale nie widziałam go póki co. mam nadzieję, że uda mi się nadrobić ;)pamiętaj… teraz http://filmy-wedlug-agniechy.blogspot.combuziaki ;*
spokojna głowa, mam zaktualizowane w subskrypcjach 😉