Reżyseria: Tomasz Konecki
Marzący o debiucie fabularnym scenarzysta Mateusz, reżyser Marek i operator Łukasz spotykają producenta Jana. Zarażeni jego początkowym entuzjazmem proponują mu pomysł na film – niezwykłą adaptację „Romea i Julii”. Producent nie jest zachwycony. Chce kina z drapieżnym seksem – to się dobrze sprzedaje. Chłopcy rzucają się do pracy. Wkrótce scenariusz jest gotowy, ale producent myśli już o czymś innym. Seks jest przereklamowany – oznajmia i żąda metafizycznego dzieła w manierze Ingmara Bergmana.
„Komedia tylko dla inteligentnych”- nie da się ukryć, że bez błyskotliwości, widz nie zobaczy w tym filmie nic większego poza marną parodią. A parodia występująca w tym filmie wymaga pewnego obeznania się w historii kinematografii. Nie opiera się tylko na karykaturalnym zaprezentowaniu konkretnych scen z parodiowanych filmów. Tu nie o sam film chodzi, ale o ich typ. Sama nie wszystko wychwyciłam w tym filmie i przyznaję się bez bicia, że były inscenizacje, które do mnie totalnie nie dotarły. Najlepsza jest końcówka filmu, czyli różne wersje Romeo i Julii, ta sama scena, ten sam tekst a tak różnie podany i zinterpretowany – po prostu majstersztyk. Bardzo bawiło mnie dzieło w manierze Ingmara Bergmana. Sceny z monologiem poszczególnych twórców filmu oddają tytuł filmu. Jeśli nie w metaforyczny sposób to w dosłowny, ich sceny zajmują pół filmu, czyli pół jest na serio pół w scenariuszu. Ale tytuł ogólnie oddaje charakter filmu, przecież wskazania producenta też nie można brać bardzo seryjnie, bo to nie wychodzi.
Film zabawny, myślę, że bardziej bym się śmiała, gdybym więcej perełek wychwyciła i poznała aluzję. Podejrzewam, że za parę lat też inaczej to zrozumię. Dzieło składające się z kilku dzieł dobrze zrealizowane, można obejrzeć.
Ocena: 7/10