Przepis na miłość, reż. Jean-Pierre Ameris [+konkurs]

Jak mi brakowało takich apetycznych i uroczych komedii! Francuskie kino jest klimatyczne i potrafi zapewnić widzom dobrą rozrywkę. Najlepsze komedie, jakie widziałam, były właśnie produkcjami francuskimi (np. Nietykalni, Za jakie grzechy, dobry Boże?).

Przepis na miłość jest uroczą komedią romantyczną o dwójce nieśmiałych ludzi. On jest szefem fabryki czekolady, który nie lubi rozmawiać z obcymi ludźmi, ona nie radzi sobie w sytuacji, kiedy jest w centrum uwagi i musi opowiadać o swoich zdolnościach. A te posiada wyjątkowe, gdyż nikt lepiej niż ona potrafi wytworzyć czekoladki. Zaczyna się od feralnej pomyłki, gdyż panna Delange zamiast producentką czekolady zostaje przedstawicielką handlową, która ma uchronić firmę przed bankructwem. Przy jej nieśmiałości możecie sobie wyobrazić, jakie są efekty? Kiedy odpada ostatnia stała klientka, Angelique namawia szefa na uruchomienie nowej kolekcji czekoladek. W tzw. międzyczasie Jean-Rean dostaje zadania od swojego terapeuty, które mają otworzyć człowieka na relacje z innymi ludźmi. Pierwszym zadaniem jest zaproszenie kogoś na kolację. Wybór pada na nową pracownicę…

Nie chcę zdradzać więcej szczegółów z fabuły, zwłaszcza że ona nie jest bardzo rozbudowana. Opiera się na rozwoju znajomości między głównymi bohaterami. Może to brzmieć banalnie, ale kiedy oboje cierpią na nadwrażliwość, jest to relacja pełna zabawnych, dla obserwatora, perypetii. Przyznam się, że rzadko się zdarzają takie filmy, które naprawdę mnie rozbawiają. A tu się śmiałam jak norka, zwłaszcza podczas zmian koszul.

Do obejrzenia filmu zachęcił mnie głównie słodki wątek kulinarny, ponieważ bardzo lubię filmy, które z jednej strony sprawiają, że robię się głodna, z drugiej zaś inspirują do nowych eksperymentów kulinarnych. I choć czekoladek nie brakowało na ekranie, to jednak stanowiły one tło dla wątku dotyczącego relacji Angelique i Jean-Rene. I czuję w tym względzie pewien niedosyt. Niemniej jednak komedia ma swój urok, pewne niezręczne gesty ze strony bohaterów bardziej rozczulały niż żenowały i podobało mi się to, że mieli oni wsparcie ze strony najbliższych znajomych.

Uważam, że jest to doskonała, niezobowiązująca propozycja filmowa na wakacyjne wieczory, najlepiej tych spędzonych we dwoje. 🙂

Ten film obejrzałam na stronie www.niemabolu.pl, która na czas wakacji oferuje swoim gościom bezpłatnie różne formy rozrywki: można obejrzeć film (poza powyższym można obejrzeć np. Vicky Cristina Barcelona), przeczytać e-booka i ciekawe artykuły, posłuchać muzyki lub pograć w grę.

W związku z tym mam dla Was konkurs. Możecie wygrać zestaw do gry w bule. Gra w bule, zwana też Petanque, w Polsce jeszcze nie jest znana każdemu, ale zyskuje coraz większą popularność. Polega ona na takim rzucaniu metalowymi kulami, aby były one jak najbliżej drewnianej kuli. Szczegółowe zasady gry lepiej objaśni Wam poniższy obrazek [po kliknięciu się powiększy]. Jeśli w parkach i na terenach rekreacyjnych widzieliście grupę zawodników z kulami na trawie, to zapewne grali oni w bule.

Co trzeba zrobić, aby taki zestaw móc otrzymać?

Ibuprom_niemabolu_nagrody_m

Zajrzyjcie na stronę www.niemabolu.pl i napiszcie w komentarzu pod tym postem odpowiedź na jedno z poniższych pytań (do wyboru):

Który z filmów dostępnych na stronie chcielibyście obejrzeć i dlaczego?

Który z zamieszczonych tam tytułów polecilibyście i dlaczego?

Regulamin konkursu:

1. Konkurs jest organizowany przeze mnie, autora bloga Przekładaniec filmowy.
2. Czas trwania konkursu: 29.07 – 4.08.2015. Wyniki ogłoszę na blogu 5.08.2015.
3. Nagrodami w konkursie są 3 zestawy do gry w bule o wartości 70 zł, którego sponsorem jest marka Ibuprom.
4. Uczestnikiem konkursu jest każda osoba, która w komentarzu zostawi odpowiedź na jedno z powyższych pytań oraz adres e-mail.
5. Spośród wszystkich zgłoszeń wybiorę trzy najciekawsze odpowiedzi, których autorzy zostaną nagrodzeni jednym zestawem do gry w bule.
6. Zwycięzcy zostaną drogą mejlową poproszeni o adres do przesyłki, który zostanie przekazany sponsorom nagród.
7. W razie braku kontaktu z zwycięzcą konkursu w ciągu 7 dni od ogłoszenia wyników, zwycięzca traci prawo do nagrody.
8. Nagrody nie można wymienić na gotówkę.
9. Uczestnictwo w konkursie jest równoważne z akceptacją niniejszego regulaminu.

Zapraszam do uczestnictwa i życzę powodzenia! W razie pytań odnośnie konkursu, jestem do Waszej dyspozycji.

9 thoughts on “Przepis na miłość, reż. Jean-Pierre Ameris [+konkurs]

  1. Za dużego wyboru nie ma ale jeśli miałabym chcieć któryś obejrzeć to byłby to Tajne przez poufne. Lubię komedie a przydałaby mi się taka dawka rozrywki od czasu do czasu. Ot żeby umilić czas 😉 Mam nadzieję że byłby w niej happy end 😀

  2. Najchętniej bym obejrzał „Tajne przez poufne”, ponieważ jest to jako jedyna komedia amerykańska, a właśnie takie lubię. Poza tym jest dobra obstawa w rolach głównych.

  3. Nie będę pewnie oryginalna, ale chętnie poleciłabym i obejrzała wraz ze swoim facetem „Tajne przez poufne” własnie ze względu na obsadę 🙂

  4. Chętnie obejrzałabym (po raz kolejny) Vicky Cristina Barcelona z uwagi na niesamowity klimat i typowo Allen’owskie poczucie humoru. Jako fanka twórcy filmu, mogę oglądać ten film bez przerwy 🙂

  5. Ja chętnie wezmę udział w konkursie, bo uwielbiam bule 🙂 Co prawda na razie grałam w nie jedynie poprzez konsolę ze specjalnym urządzeniem, którym „rzucałam” kule, ale bardzo mi się to podobało.

    A jeśli chodzi o filmy – to ja poleciłabym film „Para na życie”. To bardzo spokojny film 'drogi’ – o młodej parze, której wkrótce narodzi się dziecko. Para wyrusza w drogę odwiedzając rodzinę i przyjaciół, żeby znaleźć dla siebie swoje miejsce na ziemi. Błyskotliwe dialogi, ciekawe, niekiedy bardzo wzruszające sceny, różne pomysły na życie, różne pary. Film bardzo przyjemny, bardzo mądry – a do tego taki nienachalny, kameralny, intymny.

    Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *