Autor: Krystyna Nepomucka
Leżała zaległa, w połowie przeczytana, jeszcze z czerwcowych planów, niedokończona z racji wyjazdu, na który planowałam lektury religijne. Po niedoskonałym małżeństwie poraz na niedoskonały rozwód. Dla przypomnienia: Ewa, główna bohaterka zakochana jest w Busiu, lecz dla niego jest tylko smarkatą. Kiedy po miesiącach męki on od niej uciekł, Ewa ma złamane serce, ale boi się o nim zapomnieć. Niby wydawało się, że teraz będzie miała spokój, pojawi się Andrzej, będzie studiować medycynę i wróci wszystko do normy. Jednak za rogiem niespodziewania spotyka Busia, a po chwili wybucha II wojna światowa. Ciężkie czasy nastały, a ona rozdarta między Andrzejem, którego jest kochanką i Busiem, który uśmiercił ją przed sądem, by ponownie się ożenić.
Jak pisałam przy pierwszym tomie, tytuł wskazuje, że oprócz niedoskonałej historii głównej bohaterki, trafiamy na niedoskonałą książkę. Fabuła nieciekawa, pesymistyczna, a główna bohaterka irytuje swoją naiwnością. Ale co się dziwić, kiedy urodziła się w rodzinie, w której co chwile ktoś popełnia jakieś totalne głupstwo. W sumie bohaterowie tworzą ciekawe wykreowane osobowości. Książka choć nie wciąga mocno, to ma w sobie coś co sprawia, że chce się ją czytać. A są to nadzwyczajne i dociekliwe spostrzeżenia narratorki, co sprawia, że czasem można się pośmiać. Ja z góry powiem, że mam słabość do porąbanych fragmentów, pfu… to jest mebli. Nigdy nie zapomnę jak przy czytaniu biografii św. Bernadetty śmiałam się do rozpuku, kiedy wciąż stolik mający za funkcje ołtarzyka przed grotą, po ciągłym zabieraniu i ponownym pojawieniu został porąbany. W końcu to najskuteczniejsze rozwiązanie ;-). Zresztą, kiedyś robotnik u mnie pracujący, chciał zapalić w kominku i nieświadom ze swojej niespostrzegawości porąbał krzesło z kompletu ;-). To wszystko takie porąbane ;-).
Rozwód niedoskonały nie jest ani ambitną, ani rewelacyjną powieścią, jednak tym, którzy lubią Nepomucką i czytać obyczajówki z niezwyczajnymi, aczkolwiek zabawnymi obserwacjami polecam.
Kiedyś, kiedyś przeczytałam kilka jej książek z biblioteki, nie były zbyt ambitne, ale całkiem wciągające. To co pamiętam, to że miała sprytnie napisane pierwsze zdania swych powieści, tak żeby z marszu zainteresować i zaintrygować czytelniczkę.
Tak zgadza się, choć potem idzie to tak niechronologicznie i niespójnie, że się gubię. Już niektórzy nie mają co się w której działo, jeśli chodzi o tytuł, to kojarzą po tych pierwszych zdaniach.
Nie przeczytam
Jeśli chcesz dostać 20 komciów za wstawienie reklamy wejdź na blog http://www.o-ciekawych-ksiazkach.blog.onet.pl i zbierz 20 komci. Pozdr.
Nie przeczytam, jakoś mnie odrzuca.Co do tych porąbanych sprzętów, przypomniał mi się szpital dla chorych mebli pana Kleksa;).
Tego nie pamiętałam, ale u Pana Kleksa, było wiele ciekawych instytucji 😉