Afrykamera 2018: High fantasy

Tegorocznej edycji festiwalu Afrykamera, odbywającej się w największych miastach Polski, towarzyszyło hasło #BlackFilmsMatter, które nawiązuje do ruchu społecznego Afro-Amerykanów walczących przeciwko dyskryminacji rasowej. Filmy w tej edycji Afrykamery miały nie tylko promować kulturę afrykańską, ale nawiązywać do problemów społecznych dotyczących całego świata.

Jedyny film, który udało mi się obejrzeć w ramach festiwalu, High Fantasy prezentuje bardziej ogólnoświatowe problemy, niż pokazuje nam kontynent afrykański. Ten dramat utrzymany w konwencji found footage można osadzić wszędzie, bo problem dyskryminacji i przemocy na tle rasowym i płciowym jest powszechny zarówno w najbardziej, jak i najmniej cywilizowanych krajach. Zadaje sporo pytań, w ustach bohaterów pojawia się kilka refleksji, które są istotne, ale w ich życiu niczego zasadniczo nie zmienia. Bohaterami są trzy dziewczyny: dwie czarnoskóre i jedna biała oraz czarnoskóry młodzieniec. Wyruszają oni w podróż po pustyni i zgodnie z mitem, że noc tam spędzona zmienia człowieka (zob. Noc ognia), rano postacie odkrywają, że z niewyjaśnionych przyczyn zamienili się ciałami. Tym razem ten popularny i mocno ograny motyw filmowy został nieco wzbogacony, bo doszło nie tylko do zmiany płci (w przypadku dwóch bohaterów), ale też koloru skóry, co okazało się dużo bardziej traumatycznym doświadczeniem, dla dziewczyny, która stała się „białaską”. Została nią aktywistka społeczna walcząca przeciwko przemocy i dyskryminacji, za którą odpowiedzialni są biali. Zresztą w tym kameralnym gronie biała bohaterka jest przedstawiona jako ktoś lepszy, kto posiada własną ziemię, choć jej dziadkowie uzyskali ją w nielegalny sposób. I ich przemieniona w białą dziewczyna obarcza winą za tę zamianę ciał, uznając, że to zemsta białych przodków.

W filmie pojawiła się także ciekawa refleksja na tle płciowym. Otóż mężczyzna zamieniony w kobietę zaczął się lękać, że teraz jemu będą przytrafiać się te wszystkie krzywdy, które wyrządzają dziewczynom faceci. Bohater przejawia się więc samoświadomością tego, co robi w swoim naturalnym ciele ludziom przeciwnej płci. Mimo to po powrocie do swojej skóry nie miał oporów „przelecieć” swojej koleżanki z obozu. Tym, co boli w tym filmie, jest pusta refleksyjność. Tymczasowa zamiana ciał, zamiana tożsamości i perspektywy staje się przyczyną zauważenia nowych kwestii, ale nie do zmiany światopoglądu i podejścia do życia. Białych zawsze będzie się obwiniać o rasizm, choćby nawet i oni sami brali udział w tęczowych marszach. Kobiety zawsze będą ofiarami mężczyzn niepanujących nad swoim pożądaniem. High fantasy pokazuje uniwersalne problemy społeczne, robi to za pomocą pojedynczych głosów młodych ludzi, którym przyszło spojrzeć na to z innej perspektywy, ale równocześnie nie daje nadziei na to, że te problemy kiedyś znikną, jakby te możliwości wychodziły poza ludzką naturę.

High fantasy jest kwalifikowany jako mieszanka czarnej komedii z science-fiction, choć technika montażu i nagrywania nawiązuje do dokumentu. Jest to jawna gra z widzem, który pyta się, czy wydarzenia na ekranie mogły wydarzyć się naprawdę. Do tej gry dołączają się bohaterowie przekonujący, że nagrali ten filmik, bo pewnie nikt im nie uwierzy, że coś takiego przeżyli. To znany motyw. Jednak jest coś w tej dokumentalnej konwencji prawdziwego – uprzedzenia i fobie, które przejawiają się filmowe postacie. Główna przyczyna przemocy i dykryminacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *