Z twórczością Stefana Żeromskiego bezpośrednio zetknęłam się po raz pierwszy. Kilka książek z domowego księgozbioru czekały na swoją kolej (i sobie jeszcze poczekają ;-)). Mimo niesprzyjających opinii, relacji i wrażeń z lektury jaką stanowią Ludzie bezdomni wśród znajomych nastawiłam się optymistycznie. Dzięki temu książkę przeczytałam i może mnie nie zachwyciła, ale miała w sobie coś, co mi się podobało.
Powieść dzieje się w XIX wieku, opowiada o życiu doktora Tomasza Judyma i jego działalności społecznej, a także o jego miłości do Joanny Podoborskiej. Bohaterów za dużo nie ma, dość istotne role w działalności społeczne Judyma odgrywają Krzywosąd, Węglichowski, Korzecki i Leszczykowski. Książka zaczyna się w interesującym miejscu, jakim jest paryski Luwr. To tam poznajemy babcię Niewadzką z młodymi pannami Wandą i Natalią, które przyjaźnią się z Joasią. To tam Tomasz poznaje Joasię i od tego momentu zaczynają się dzieje jego miłości. Wiele przytoczonych sytuacji związanych z zmaganiami Judyma z tragiczną sytuacją społeczną Cisów przedstawia realia idei pracy dla ludu, dla poprawy sytuacji.
Przyznaję się bez bicia, że nie wyczytałam w książce metaforycznego znaczenia tytułu. Albo inaczej, spodziewałam się nieco innego przekazu, być może bardziej oczywistego i dosłownego. Może ekranizacja bardziej mi rozjaśni te kwestie… Lektura nawet ciekawa, sprawnie się ją czyta.
Ocena: 4/6
Zapraszam na mojego bloga gdzie pisze recenzje książek.