Autor i lektor: Jarosław Kret
Przy audioksiążkach ważny jestlektor i jego interpretacja. Dzięki niemu książka może wielestracić, ale też wiele zyskać. Wydawałoby się, że najbardziejwiarygodnymi interpretacjami będą te bezpośrednio autorskie. Powysłuchaniu Klary Izy Kuny, wiem, że tak być nie musi. Jakpisałam przy tamtej, sama książka nie jest aż tak zła, jak czytają autorka. Inaczej ma się rzecz w przypadku Mojego EgiptuJarosława Kreta. Najpewniej duże znaczenie ma gatunek książki,który należy do reportażu czy autobiografii. Jarosław Kretczytając swoją książkę czyta to co sam przeżył. Całąekspresja włożona w treść jest prawdziwa i zgodna z emocjaminarratora książki. Czasami zastanawiałam się, ile z tego cosłuchałam było przez niego przeczytane, ale ile opowiedziane zwłasnej pamięci. Słuchając Mój Egipt czułam się, jakbymbyła na kawie/herbacie z starym, dobrym znajomym, który relacjonujemi swoją podróż. Bardzo przyjemnie mi się słuchało Kreta, nieczułam znużenia jego głosem ani przez chwilę.
Obraz Egiptu Jarosława Kreta jestpozbawiony stereotypowych określeń, wręcz są one obalane przezautora. Podoba mi się rozsądne podejście autora do wieluturystycznych zagadnień, o których wspomina przy klątwie faraona,i trochę smuci mnie prawda jaką wyjawia. Otóż już nigdy niepoznamy prawdziwego piękna niektórych miejsc np. rafy koralowej,ponieważ turystyka zniszczyła naturalne miejsca, ze względu naogrom turystów, którym już nie zależy na poznaniu i zwiedzeniunowego zakątka ziemi, lecz spędzenia urlopu w zza granicznym kraju,którego znajomi będą im zazdrościć.
W książce nie brak też przepisówkulinarnych, które przyznam się, w formie audiobooka dość dziwniesię słuchało. Niestety przykładowych potraw wam nie podam, boksiążki już nie mam, a nazwy nie należały do prostych, żebymmogła je zapamiętać.
Mój Egipt Jarosława Kretapolecam w formie audiobooka, który choć pozbawiony licznych zdjęćznajdujących się zapewne w papierowej wersji książki, to świetna interpretacja autora nagradza ten brak.
Ocena: 5/6