Autor: Marta Kisiel
Książka, która przypadła do gustu absolutnie wszystkim. Gdzie bym się nie obróciła to wciąż słyszę zachwyty nad niebanalnymi postaciami i stwierdzenia, że jest to najzabawniejsza powieść. I tym zyskała Złotą Zakładkę, nagrodę blogerów w kategorii najzabawniejsze czytadło. Mnie na rozdaniu było głupio, bo jakże brutalny tytuł Dożywocia nic mi kompletnie nie mówił. Po zapoznaniu się z wieloma opiniami (o dziwo samymi pozytywnymi) postanowiłam tą zaległość nadrobić. Niestety w bibliotece książki nie ma, ale na biblioNETce zorganizowano akcję wędrującej książki, dzięki której udało mi się Dożywocie przeczytać.
Nie będę ukrywać, że bałam się tej książki, że mnie rozczaruje. Nie boję się mieć odmiennej opinii od reszty świata, ale nie lubię mieć złudnych nadziei. Książka rozbawiła mnie od samego opisu znajdującego się na tylnej okładce. Zakochałam się w Lichu, które uwielbia sprzątać i ma alergie na własne pierze (co za niefortunność) i przez to jest wiecznie zasmarkany. Lichotka to miejsce, w którym mogłabym zamieszkać dożywotnio, w której posilałabym się posiłkami przyrządzanymi przez pradawnego stwora o chrupiącym imieniu Krakers, znosiłabym cierpliwie męki tworzenia poezji przez panicza Szczęsnego, bo przecież zabić martwego się nie da oraz troszczyłabym się o kotkę i zarąbiście różowego królika, niczym z rodu Playboya.
Podobało mi się, że książka nie ma jako takiej fabuły przyczynowo-skutkowej, która tak często powiela schematy. Tu autorka bawi się językiem, którym kreuje fantastyczne postaci, niebanalne kłopoty, które czasem przyprawiają czytelnika o żal i smutek, ale najczęściej o głośny rechot, mokre parskanie i zalewanie stron łzami ze szczerego śmiechu. Co w moim przypadku musiało zostać maksymalnie ograniczone (phi!, łatwo powiedzieć), gdyż czytałam podczas jazdy autobusem, a pasażerowie dziwnie zaczęli mi się przyglądać. Niestety miałam mało czasu na przeczytanie tej książki, a jedyny czas na czytanie jaki wtedy miałam to podczas podróży komunikacją miejską.
Marta Kisiel ma niesamowite poczucie humoru i ja chcę (jak większość czytelników), żeby napisała kolejną książkę. Koniecznie! Nie muszę, chyba dodawać, że książka u mnie została (tylko, że w postaci świeżo kupionego egzemplarza).
Ocena: 5/6