Autor: Stephen King
King po raz drugi w tym roku. I to zdecydowanie w lepszej odsłonie niż ostatnio. Ba! Chyba w najlepszej odsłonie nie tylko samego Kinga, ale również jeśli chodzi o lektury bieżącego roku. Trochę się lękałam, bo choć grube tomiska lubię, zastanawiałam się ile mnie ta lektura pochłonie czasu. Nie, nie narzekam, że zabierze mi za dużo, jeśli jest to przyjemnie spędzony czas. Dallas’63 wciągnął mnie w okolicach setnej strony i potem to była jazda bez trzymanki. Pół nocy i całe rano spędzone w 1958-63 na kibicowaniu bohaterowi w jego działaniach ratujących Kennedy’ego. Choć książek o machinach czasu jest naprawdę wiele i wydawałoby się, że nic nowego nie może powstać, to ja jestem zachwycona światem przedstawionym przez Kinga. Kilkaset stron wspaniałej podróży w przeszłość, wszystko za pomocą „króliczej norki” skrytej w spiżarni baru Ala. Bohaterowie pierwszy raz zmierzając się z przeszłością chcą przyczynić się do mniejszych zmian, uratować piękną dziewczynę od wypadku, w wyniku którego resztę życia spędza na wózku inwalidzkim; uchronić rodzinę pewnego ucznia, będącego w 2011 roku kulejącym woźnym, przed śmiertelnymi ciosami młotkiem pijanego ojca i parę innych mało znaczących dla historii ludzkości faktów. Bohaterom wydawało się, że uratowanie Kennedy’ego przyczyni się do zniwelowania negatywnych wydarzeń, które miały miejsce po zamachu. Ale jak wiemy, przeszłość bardzo nie lubi być zmieniana i kiedy mimo wszystko uda się ją zmienić, jednym ze skutków tego może być efekt motyla.
Naprawdę polecam każdemu, nie tylko miłośnikom Kinga i fantastyki. Tych godzin spędzonych nad tą książką nie zapomnę. Napięcie rośnie z każdą stroną, w szczególności kiedy przeszłość zaczyna się bronić i byle szczegóły mogą uniemożliwić osiągnięcie celu. Poza elementami fantastyki i horroru mamy też wątki romantyczne, które odrobinę złagodzą gdzieniegdzie akcję, ale także spotęgują dramatyzm kolejnych wydarzeń. Polecam!
Ocena: 6/6
Akurat King nigdy mi nie odpowiadał. Chyba nie zrozumiem tego uwielbienia dla jego pisarstwa.
King jest bez wątpienia dobrym pisarzem, ale ja jakoś go nie łapię